Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-10-2009, 21:09   #253
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Wspomnienia. Czym są wspomnienia naszego świata, czym jest historia i jej następstwa? Wojny, reformy, wielkie wynalazki? Czym byłby świat bez odkryć Edisona czy Newtona? Czym byłby świat bez drugiej wojny światowej?
W zasadzie byłby tym samym, bo w końcu ktoś tak czy inaczej wpadłby na dane rozwiązanie, a coś podobnego do drugiej wojny i tak by nastąpiło. Ale przy pomocy innych ludzi, w innych miejscach. Oni byli historią, tak na dobrą sprawę. Gdy Gieger zanikał, zanikał i ich świat, jakby nigdy się nie wydarzył. Jak bajka rodem z filmów sci-fi, gdzie roiło się od teleportów w czasie i przestrzeni. On sam, jako ten wymyślony Axel Heintz, oglądał całkiem sporo z nich.
Ha, być czymś wymyślonym, co właśnie miało przestać istnieć.
Przy tym nawet kule Neumanna były niczym. Miał zniknąć, to co miała zmienić jakaś kula?
Jego umysł przypominał matrycę z przesuwającymi się w dół zielonymi cyferkami. Świat przestawał istnieć, a Gieger miał rację.

A czas stanął w miejscu.

Pojawiła się ta sama, którą dupczył w swoich snach. Trochę był jej za to wtargnięcie wdzięczny, trochę wkurzony, a trochę było mu obojętne. Ostatnie trochę było najmniejsze, bowiem w zasięgu wzroku miał Tanję, której wyraz twarzy był podobny do tego, który gościł i na jego poturbowanej facjacie. Nie był zdziwiony, oczywiście. Coś takiego jak zatrzymanie czasu nie mogło być dziwne, skoro żyli w wymyślonym świecie, prawda?

Słuchał jej monologu. Z dwóch powodów. Albo był w tym jakiś cel, albo jak to zły w wielu filmach, dawała możliwość na wyrwanie się z matni. Miejsce zmieniło się niepostrzeżenie, przybierając formę katedry wiszącej w niebycie Externusa. A więc jednak, dotarł w to miejsce. Dziwne, ba, przedziwne. Zawieszone między wymiarami i tak fantastyczne, że byłby nie uwierzył, gdyby nie przeżył wydarzeń ostatnich tygodni.
A ona mówiła.
Przedstawiała im możliwości.
Czyżby jednak mieli przeżyć? Ba, mieć nadzieję, na lepszą przyszłość?

Axel przyglądał się pierwszemu wejściu. Nadzieja na zapomnienie i cudowne życie w prawie idealnym, zdrowym świecie. Nadzieja matką głupich. Nie, żeby nie wierzył tej nieludzkiej kobiecie. Bo wierzył. Ale Heintz zmienił się. Jeszcze jakiś czas temu wybrałby to przejście bez chwili zastanowienia, zostawiając to wszystko daleko za sobą. Nie dbałby o tych, którzy dzielili los razem z nim, chciałby zapomnieć o wszystkich przykrych i dziwnych wydarzeniach, móc zapomnieć i żyć od nowa. Tak właśnie by zrobił.

Ale życie płatało figle. A ludzie byli głupi, bo mieli nadzieję.

Uniósł Tanję zupełnie niespodziewanie i ruszył w kierunku drugiego wyjścia. Nie chciał zapomnienia, jego świat, cały świat, spoczywał teraz w jego ramionach. Czy wierzył w dobre zakończenia? Bardzo możliwe. Nie myślał o Triarii, polach Thamma i innych wariactwach chorego świata. Myślał o Tanji Hahn, której uśmiech był wszystkim.
-Chcesz tego?
Skinęła głową. Niepewnie? Nieważne. To było w jej oczach, widział to.
-Kocham cię i nigdy nie będę tego żałował.
Pocałował ją. Jak romantyczne zakończenie nudnego filmu o miłości. Jak... nie dbał o to. Chciał takiego końca, nawet jeśli wiązał się z wiecznym niebezpieczeństwem. Miłość... w nią również wierzył. Przecież inaczej nie wybrałby tego rozwiązania.
Odwrócił się jeszcze do dwóch pozostałych.
-Wybierzcie... inną drogę. Nie ma tam dla was miejsca, będzie zaś kula w łeb, bo ja zaczekam.
Wszedł w portal prowadzący z powrotem do zniszczonego świata. Wierzył, że będzie dobrze. Że tamci go posłuchają. Nie chciał już być mordercą, chociaż wiedział też, że pierwsze co zrobi tam, to odbezpieczy broń. I poczeka dwie godziny.
 
Sekal jest offline