Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-10-2009, 09:33   #254
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Miało być tak pięknie, a wyszło jak... zwykle.
W stronę tego palanta, Heintza, wypalił po kilka ładunków z obu luf, raz za razem z przerwą na wydłubanie dymiących resztek tekturowych łusek i ponowne wepchnięcie nowych. Nie patrzył nawet, czy ładuje kule, czy śrut. Byle naparzać do psychopaty chroniącego dupę kolejnego psychopaty. Nie bez całkiem przyzwoitej dozy przyjemności zresztą.

A później Gieger zginął. W końcu. Stanie się to, co ma się stać. Koniec świata, a może alternatywna rzeczywistość? Wszystko jedno.

A potem wszystko się wzięło i zesrało.

Zamiast śmierci dla wszystkich uczestników, zabawa zaczynała się od nowa. No, może jeszcze nie teraz, ale wkrótce. Wybór między światem bez Muru, a światem po zniszczeniu Muru. Albo anihilacja.
Trzecia okoliczność zdawała się kusząca, ale coś, co było cechą każdego zdrowego na umyśle człowieka, sprzeciwiało się najłatwiejszemu rozwiązaniu. Pieprzone chęć życia i wola przetrwania.

Tylko przez chwilę myślał o świecie bez Muru. Mogło być nieźle, ale nie miał pojęcia czym mógłby się tam zająć. Wyrósł w świecie wojennych zniszczeń i spaczonych społeczeństw. W świecie, gdzie były, jak się okazało, plugastwa takie jak mutanty, pluskwy i inne. W JEGO świecie.

Zatem świat po zniszczeniu Muru. Z wiedzą o tym, co się wydarzyło. Z urazem do portali i innych naukowych debilizmów. Ale za to w środowisku, które znał i wiedział, czego można się spodziewać. Bez niespodzianek. No i również bez Muru.

Wtedy znowu odezwał się Heintz. Nicolas zastanawiał się, ile ołowiu potrzeba, żeby ten fagas przestał się wydurniać i zgrywać wszechwiedzącego i lepszego od innych palanta.

Kazał im wybrać inny portal. Groził. Widać psychika mu siadła do reszty.
- Weź ty się pierdol, popaprańcu... - Neumann zacisnął pięści, z których nie raz robił użytek podczas walk w klatkach i rzucił się do przejścia w ślad za Heintzem. Podobała mu się myśl o obiciu gęby Axela. Po raz pierwszy od dłuższego czasu uśmiechnął się... i zniknął.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline