Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2009, 22:32   #5
Nimue
 
Nimue's Avatar
 
Reputacja: 1 Nimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputacjęNimue ma wspaniałą reputację
Ledwo przekroczyć próg karczmy zdążyli, oblepiając swe zabłocone buty trocinami, świeżo na klepisku wysypanymi, czym skwaśnienie krótkie na twarzy właściciela wywołali, już Cecylia dała poznać, że choć w garści obcego siedzi, to nie taka z nią łatwa sprawa będzie. Po jakości przybytku od razu powzięła przypuszczenie o nikłych możliwościach zaplecza noclegowego.

Przestępowała więc z nogi na nogę, z niecierpliwością przyglądając się i nasłuchując rozmowy Raula z karczmarzem. - Wyłapała: "sierżant", "rozkaz", "nocleg" i jakże miłe „na jego koszt”. „Pokój” był słowem, na które czekała.

- Rzecz jasna, pokoje, prawda? Masz tu chyba ze dwa alkierze? Mości sierżant chyba nie skąpił...

- Tak jest mościa panno, oczywiście miałem... mam znaczy – zaczął plątać się i krzywić jakby grudę gliny ktoś kazał mu przeżuwać.

Zadowolona Cecylia kazała prędko zaprowadzić się na górę. Zamknęła drzwi, i tak jak stała, zrzuciwszy jedynie kapelusz, z impetem worka pełnego mąki plaskającego o podłogę, runęła na łóżko. Nie było źle. Na pierwszy rzut oka żadnej pluskwy ni pchły. Zmęczona drogą i znużona niepokojeniem się o powód zawezwania ich tutaj, miała już przymknąć oczy i dać odpocząć skołowanej głowie, gdy jej ręka błądząca po posłaniu napotkała coś nie pasującego w tym miejscu. Podniosła powieki i przyjrzała się znalezisku. Z miejsca zerwała się na równe nogi i unosząc trofeum, rzuciła się na dół.

Stukot pośpiesznych kroków wzbudził zainteresowanie wszystkich posilających się w cieple kominka. Przywitały ją wpatrzone w nią z zaciekawieniem oczy.

- Co too jest? - spytała z ewidentnie dużym naciskiem na „to”, wyciągając w kierunku oberżysty dłoń. Rzeczony wytrzeszczył oczy, zbladł, potem poczerwieniał, lecz słowa nie wykrztusił.
- Pytam, co to? Co to robiło w moim pokoju, w moim posprzątanym pokoju? Co to jest, pytam po raz ostatni.
- Czyy panienkaa na pewno chce, żebym odpowiedział?
- Ależ oczywiście, pytam przecież już trzeci raz! No więc?
- To są... gacie... męskie zresztą ... - jąkał się nie dowierzając, że z niego nie kpi.
- Nie o to pytałam durniu! Czemu w moim łóż... - nie dokończyła, słysząc przerywające zapadłą wcześniej ciszę parsknięcie. Odwróciła się na pięcie, zdając sobie sprawę, że stoi oto na środku gospody niczym na scenie w teatrze, za widzów mając kilku przeżuwających mięsiwo i ledwo powstrzymujących się od śmiechu biesiadników. Wśród nich jeden młodzian przykuł jej uwagę, nie śmiechem bynajmniej lecz pokraśniałym obliczem. Wstał właśnie i ruszył ku niej.

- To chyba moje – rzekł i wrócił spiesznie do swego towarzysza.
Oniemiała na chwil parę, lecz szybko odzyskała rezon.
- Cóż, na mnie by nie pasowały – skonkludowała głośno całe zajście i już znacznie ciszej zwróciła się do karczmarza – Mam nadzieję, że...

- Tak jaśnie pani – szafując tytułami, uderzył w przesadną przymilność – już wszystko tłumaczę. - Jeden pokój zajęty przez tego młodego szlachcica był. Ten od muszkieterów w mig kazał go wykwaterować, zapłacił dużo, ale tamten wściekły, rozumiecie mościa panno, w zamieszaniu ...
A co do reszty...

I tak oto, przez męskie gacie i poczucie winny karczmarza, dowiedziała się o wszystkich wydarzeniach, od których, jak się okazało, aż huczało w okolicy. Pomór świń, wzrost cen na wino, przyłapanie na cudzołóstwie żony młynarza. Nic, czym każdy inny region nie mógł się poszczycić. Może tylko jedna wydała jej się godna uwagi. Zniknęła jakaś młoda szlachcianka, ojciec jej zaś legł w grobie, uprzednio podyndawszy sobie na sznurze. Cóż. Niewesoła historia, jakich wiele. Dawno już podobne rzeczy nie ziębiły jej ni parzyły. Jedno tylko ją zastanowiło. Czy ta sprawa ma związek z ich ochotniczo przymusowym pobytem w Pod czerwonym Młynem? Podejrzliwie spojrzała na Raula. Kto wie jakie ciemne sprawki miał jeszcze w swej przeszłości?

- Ciekawe kiedyż sierżant nas zaszczyci? - mruknęła pod nosem, wpatrując się bezczelnie w zerkających na nią wciąż młodzieńców.
 
__________________
A quoi ça sert d'être sur la terre?

Ostatnio edytowane przez Nimue : 28-10-2009 o 22:36.
Nimue jest offline