Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2009, 18:48   #30
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Chociaż to panie zawsze mały pierwszeństwo, Celryn nigdy by nie pozwolił, by Auraya pierwsza weszła do pokoju, w którym mogło czaić się jakiekolwiek niebezpieczeństwo.
Tree, wyprzedzając dziewczynę, wślizgnął się do izby zajmowanej przez Różę.
Dopiero za nim weszli Auraya i Celryn.

Róża spała snem określanym przez niektórych jako sen sprawiedliwego.
Wstyd powiedzieć - nawet chrapała.
Rozwalona na łóżku rozrzuciła szeroko ramiona, wysupławszy się częściowo spod koca, którym wcześniej przykrył ją Celryn.
W powietrzu unosił się delikatny aromat nalewki na śliwkach.
Bardzo mocnej nalewki...

- Według mnie obudzi się jutro rano - powiedział Celryn. - Nawet gdyby ktoś wylał jej na głowę kubeł wody, to i tak nie uzyska od niej żadnej rozsądnej odpowiedzi.
- Co wolisz? - spytał Aurayę. - Schować się do szafy, czy udawać pełną miłosierdzia przyjaciółkę biednej Róży, która, nie wiedzieć czemu, nagle gorzej się poczuła?

Auraya udała że się zastanawia po czym przyklękła przy śpiącej kobiecie.

- Biedna Różyczka - zaszczebiotała ze współczuciem poprawiając jednocześnie koc tak by zakrywał kobietę w całości nie wliczając w to głowy.

Celryn uśmiechnął się.

- Aż żałuję, że to nie mną się zajmujesz... Uosobienie troskliwości... Świetnie ci to idzie - dodał.

Odwróciła spojrzenie od swej pacjentki po czym zatrzepotała zalotnie rzęsami.

- Pan życzy sobie specjalne traktowanie? Kilka łyków tej cudownej nalewki odda pana w me troskliwe ręce na długie godziny. Satysfakcja gwarantowana przez mego brata, który to napój ten miłosny chętnie przygotować może.

Słysząc pochwałę z ust Celryna lekko się zaczerwieniła.

- Praktyka czyni mistrza.

Celryn skinął głową.

- Kupiłbym w ciemno i miksturę, i właścicielkę tego głosu. Niebezpieczną władasz bronią, siostrzyczko.
- W takim razie poczekaj na naszego gościa, a jak przyjdzie, to zajmij go miłą rozmową. W razie konieczności będę koło ciebie. A Tree będzie cię dodatkowo pilnować.


Wzniosła oczy w stronę sufitu.

- Braciszku nie mam lat pięciu. Dam sobie radę.

- Wiem, wiem - cmoknął ją w policzek. - Ale spróbuj go nie zabijać - dodał pół żartem - dopóki nie powie, kto za tym wszystkim stoi.

- A później? - zapytała robiąc słodka minkę dziecka, które prosi o smakołyk.

- No cóż... Jeśli ci bardzo zależy, pozostawię jego los w twoich rękach.

- Już mu współczuję braciszku - odpowiedziała odwracając się w stronę Róży.

- Już mu współczuję... - dodała nieco ciszej i jakby do siebie.

Teraz wypadało już tylko czekać...
 
Kerm jest offline