Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-10-2009, 23:18   #9
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Raul obserwował całą scenę zastanawiając się, przez krótką chwilę, ki diabeł sprawił, że zabrał ze sobą tę młodą damę. W duchu jednak zaczął przyznawać, że nowa znajomość powoli stawała się nie całkiem mu obojętna. I nie chodziło tu wcale o niezaprzeczalne walory wyglądu młodej szlachcianki, mogące w oczach mężczyzny spychać całą resztę na dalszy plan. Byłego muszkietera zaczęła powoli wciągać w dziwną grę witalność Cecille.
Ruchliwość jej ciała, która sprawiła, że Raul po raz pierwszy mógłby dostrzec kobietę w roli szermierza doskonałego. Widział jak łatwo nadrabia swą zwinnością i wzorowym stylem atuty mężczyzn w pojedynku. Jak łatwo wciągnie rywala w walkę, a potem łatwo wyjdzie zwycięsko, bazując na inteligencji i technice, a nie głupiej sile i rutynie. Jak kot, który przechodząc koło psa, stąpa po cienkiej linii, ale mądry pies nie zaatakuje go, tylko naiwny, a wtedy jeden koci cios pazurem i...
Jej nagłe gesty pełne uroku i naturalnej gracji, nawet jeśli nieświadome to w pewien sposób prowokujące i te spojrzenia trudne do opisania, słowem takie, które trzeba poczuć na sobie, by doświadczyć czegoś wyjątkowego.
Raul dostrzegł to wszystko w krótkiej chwili. Szczęśliwie dla niego nikt nie mógł zauważyć zmiany na twarzy mężczyzny, bo wszyscy spoglądali ukradkiem lub wprost wciąż w kierunku sprawcy zamieszania. Kiedy zdał sobie sprawę z tego, że coś się stało, nie próbował już tego cofnąć, wymazać, zapomnieć. Dobrze wiedział dlaczego, lecz nie zamierzał nic zmieniać.

Głośne chrząknięcie sprawiło, że Cecille zwróciła na niego uwagę. To była najlepsze, co teraz mógł zrobić dla siebie. Kiedy usiadła, on znowu był Raulem bez przydomka, bez tytułu, tak było wygodniej. Jednak poczuł wyraźnie, że coś się zmieniło, po tylu miesiącach.

Posłuchaj Cecille, czas porozmawiać. - umoczył usta w winie - Zważ moja panno, że podróżujesz ze mną w charakterze uczennicy, kochanki, przyjaciółki, bratanicy i tu zatrzymajmy się – spojrzał jej w oczy – bo wybór w tym przypadku jeszcze należy do Ciebie, w dalszym już nie. Skoro ruszyłaś w ślad za mną to oznacza, że podjęłaś decyzję. - Uśmiechnął się – złą lub gorszą, ale słuszną. Zauważ moja droga, nie pytam o twe pobudki, dotychczasową sytuację, zamiary – zastanowił się – krótko rzecz ujmując nie wnikam wcale.- Kiedy zauważył, że jej usta poruszyły się by coś powiedzieć, przyłożył do nich swój palec - Uprzedzając Twe pytanie dodam, że ja ich nie stawiam, bo nie zamierzam sytuacji komplikować. Powiem więcej nie chcę wiedzieć, chyba, że uznasz sama, że istnieje konieczność powiedzenia mi o czymś. Mów więc ze śmiałością, ale tylko wtedy i bez oporów. - Ściągnął palec z jej ust i sięgnął po wino - A teraz ujmując to w prosty sposób, jeśli mieliśmy zachować dyskrecję, a nasze pojawienie się w mieście nie miało nikogo zaalarmować to udało się to nam doskonale. - Znowu chciała coś powiedzieć, być może celnie zripostować, lecz on jeszcze nie skończył, próbował jej przerwać. Tym razem inaczej niż poprzednio, bo właściwie uczyniła to sama panna de la Rouqe, uprzedziła go widząc, że znowu sięga ręką w jej stronę, nic nie mówiąc złapała go za palec wskazujący. Raul uśmiechnął się tylko. - Widzę, że szybko się rozumiemy, przejdźmy więc do mych spostrzeżeń. Pół karczmy zadaje sobie pytanie kim jest owa dama, która rozmawia z tym opojem, a drugie pół, na czele z tym młodzieńcem siedzącym za nami, ma nadzieję, że dotrzymujesz mi towarzystwa przypadkiem.
Zbałamuciłaś młodzieńca, który teraz z zakłopotaniem waha się co winien począć i co nas łączy. Skąd to wiem? Otóż znałem kiedyś pewnego narwańca... - Raul machnął ręką, zawahał się i wrócił do wątku - Ale zapewniam Cię Cecylio, że myśli owego młodzika również mnie nie interesują, jeśli nie utrudni to nam naszych działań. Jestem najmitą, a jeśli ja to i ty. Wybrałaś, teraz to ja jestem Twoim przeznaczeniem, a ty to bardzo dobrze rozumiesz. - Sięgnął ponownie po wino – a teraz pozwolisz, że dokończę... - coś nie pozwoliło mu jednak tak stawiać sprawy, sam nie bardzo mógł to zrozumieć później, kiedy się mocniej zastanowił - I jeszcze jedno, powiedziałem, że tylko JEŚLI mieliśmy zachować dyskrecję, bo w gruncie rzeczy cała sytuacja może mieć i swe pozytywne strony. - Nie zdążyła jeszcze wstać od stołu, kiedy nachylił się w jej stronę, pytając – A tak – zawahał się zastanawiając się, jak to powiedzieć – gdzie dokładnie JE znalazłaś?
 
Athos jest offline