Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2009, 15:52   #21
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
Carl Whistlecore

Obudziłeś się we własnym łóżku. Nie pamiętałeś niczego dziwnego z ostatniej nocy, tym razem żadnych snów. Dobry początek dnia albo cisza przed burzą. W każdym razie trzeba było coś zjeść, żołądek wręcz domagał się tego.
Kilka minut zajęło ci usmażenie sporej jajecznicy, zjadłeś ją i zastanawiałeś się, co dalej. Apetyt w porządku, może rzeczywiście następowała poprawa twojego stanu. Choć daleki byłeś jeszcze od optymizmu.
Przechodząc przez przedpokój do łazienki zauważyłeś jakąś niewielką kopertę którą ktoś wsunął pod drzwi. Listonosz? Kurier? Hmm no tak może przez tą muzykę nie słyszałeś żeby ktoś dzwonił. Sięgnąłeś po nią i położyłeś na stole w kuchni. Co by to nie było to w tej chwili w pierwszej kolejności potrzebowałeś prysznicu.
Nie spieszyłeś się, gorąca woda spływała po twoim ciele dając tak pożądaną ulgę, w takiej chwili łatwo było zapomnieć o trapiących problemach, może nawet uwierzyć w to, że ostatnie wydarzenia są rzeczywiście skutkami przemęczenia. Parę minut później zakręciłeś wreszcie wodę, wytarłeś się starannie ręcznikiem i założywszy szlafrok poszedłeś zaparzyć sobie gorącą kawę.
Rzuciłeś przelotnie okiem na stół. Koperta wciąż tkwiła na swoim miejscu. Otworzyłeś szafkę wyjmując swój ulubiony kubek, przyzwyczaiłeś się już zaczynać wolny dzień od mocnego espresso stawiającego na nogi. Tylko kiedy ostatnio miałeś wolny dzień?
No tak, dość dawno. Włączyłeś ekspress i po krótkim czasie wlałeś sobie do kubka uzyskaną zabójczą mieszankę. Postawiłeś kubek z kawą na stole siadając na kuchennym stołku na wprost koperty. Delikatnie rozerwałeś róg papieru poszerzając otwór na tyle by wyciągnąć i przy okazji nie uszkodzić jej zawartości. Była to dokładnie to czego mogłeś się spodziewać - broszura informacyjna reklamująca jakąś miejscowość. Silent Hill?
Coś w tej nazwie było… Znajomego? Nie to przecież absurdalne, nazwa była chwytliwa i tyle. Broszura nie była może wymagającą lekturą, ale zawierała w sobie wszystkie potrzebne informacje dla kogoś takiego jak on.



Silent Hill to malownicza, spokojna miejscowość wypoczynkowa położona nad jeziorem Toluca będąca jest rajem dla wędkarzy z całego stanu. Toluca nie bez powodu zwane jest przez miejscowych „krainą pstrąga”.

Lake View Hotel jak sama nazwa wskazuje położony w najlepszym miejscu do podziwiania wschodów i zachodów słońca nad jeziorem oferuje przystępne ceny dla wszystkich podróżnych i wysoki standard pokoi.
Istnieje możliwość wypożyczenia kajaków, rowerów wodnych czy żaglówek. Za odpowiednią opłatę można także skorzystać z codziennej oferty śniadaniowo-obiadowej. Goście mogą także skorzystać z bogato wyposażonego bufetu.

Spacer po okolicznych lasach? Rajdy rowerowe? Zakupy w centrum? Kręgielnia? U nas znajdziecie to wszystko co oferują małe miejscowości wypoczynkowe i jeszcze więcej. Nasze miasto rozwija się prężnie i mamy wszelkie państwa wymogi do aktywnie spędzenia czasu na świeżym powietrzu lub dla tych z państwa, którzy pragną po prostu odrobiny spokoju i prywatności.

Silent Hill to całe moje życie i nie wyobrażam sobie mieszkać gdzie indziej. Cisza i spokój tego miejsca nie ma sobie równych nigdzie indziej” mówi Agatha Kristianns jedna z rodowitych mieszkańców miasta.

Dla najmłodszych najlepszym miejsce rozrywki będzie zapewne Lake Side Amusment Park. Różnorodność rozrywek w tym: kolejka górska, dom luster, karuzele w licznych wariacjach, spływ pontonem, nawiedzony dom, pokazy z udziałem zwierząt czy trupy cyrkowych artystów „Freak Show” zapewnią multum wrażeń dla całej rodziny. Przypominamy, że osoby poniżej 16 roku życia powinny znajdować się pod opieką osoby dorosłej.

Czyżby Ronald Terrance wysłał to jemu? Adres i nazwisko na kopercie zgadzały się a nie spodziewał się żadnej innej przesyłki, więc to na pewno nie pomyłka.. Nie było tylko adresu nadawcy ani nazwy żadnego biura. Poza tym może powinien najpierw przejrzeć inne oferty? Tylko, po co? Ta wydawała się wszystkim tym, czego mógłby chcieć… O tak była kusząca, perspektywa siebie leżącego w hamaku wśród błogiej ciszy albo na łowiącego ryby na pomoście.. Nie, lepiej w łódce! Łowiącego pstrągi, tak to jest dokładnie to, czego mu trzeba. Na odwrocie broszury była wydrukowana szczegółowa mapka miasta podzielonego na części. Ulotka więc mogła się przydać później zagiąłeś ją i schowałeś do kieszeni. Brakowało jednak informacji gdzie tak właściwie znajduje się owa miejscowość. To należało do ciebie, przegrzebując stertę rzadko używanych papierów dość szybko natrafiłeś na mapę samochodową stanu Maine. Okazało się, że wcale nie było to tak daleko. Raptem trochę ponad 160 kilometetrów, więc twój stary poczciwy Chevrolet Monte Carlo powinien dać sobie radę z tą małą eskapadą. Nie używałeś go w mieście, bo za dużo palił, no i stanie w korkach nie było zbyt przyjemnym uczuciem. Poza tym czułeś, że już dawno nie mierzyłeś się z otwartą drogą. Jeśli wyruszy dzisiaj to powinien dotrzeć na miejsce jeszcze dziś. Powinieneś zadzwonić do Nicholasa i Terrance’a, do siostry i do matki, ale nie miałeś na to ochoty. Zadzwoni do nich jak będzie na miejscu, i tak musiałby to zrobić znając tych ludzi, więc, po co to wszystko utrudniać. Teraz liczyło tylko jego Monter Carlo i rozciągające się przed nimi kilometry. Pod pewnymi względami pokonywanie drogi biegnącej do celu ma w sobie większą moc niż samo jego osiągnięcie. Miałeś jednak nadzieję, że podczas jej nie przytrafi ci się za dużo niespodziewanych przygód. Byłeś już spakowany, więc dopiłeś do końca kawę i zacząłeś się ubierać. Klucz zostawiłeś u dozorcy z informacją, że nie będzie cię ok. 2 tygodni. Do pracy dzwoniłeś już wcześniej, więc wszystko było w porządku. Czas ruszać. Parę minut później na sekretarce głosowej w twoim mieszkaniu zapaliło się czerwone światełko. W czterech pustych ścianach twojego mieszkania rozległ się znajomy głos.


-Eee cześć Carl, tu Ronald Terrance, mam coś dla ciebie. Jesteś? No cóż w każdym razie będziesz zachwycony, cisza spokój, morze no i ceny co najmniej uczciwe. Wysłałbym ci to ale zapomniałem spytać się o adres. No to wpadnij do mnie w porze lunchu jak odsłuchasz tą wiadomość.

Ta informacja nigdy nie miała do ciebie dotrzeć o czym nie mogłeś mieć przecież pojęcia. W tym bowiem momencie wkładałeś swoje torby do bagażnika i rzuciwszy ostatnim okiem na swoje mieszkanie wszedłeś do samochodu. Po raz pierwszy od dawna miałeś jasno wytyczony cel. Droga rozpościerała się przed tobą bezgłośnie zachęcając byś podążył za jej głosem.

Życie każdego człowieka jest drogą ku samemu sobie, próbą znalezienia drogi, zaznaczenia ścieżki. Żaden człowiek nie był nigdy w pełni samym sobą, lecz mimo to każdy ku temu dąży, jeden w mroku, inny w światłości, jak kto umie.

Hermann Hesse — Demian
--

???




-Koło fortuny… Potężna karta.. Symbolizuje wydarzenia, których się nie spodziewamy, a które z całą pewnością wprowadzą chaos w nasze życie burząc jego dotychczasowy porządek. Chaos nie zawsze jest zły… Może prowadzić do wyjaśnienia trapiących nas problemów, problem w tym, że prawda bywa czasami gorsza od kłamstw, w których żyjemy.

-Bardzo ciekawe.. ale pani widzi przyszłość, więc powinien zaraz dowiedzieć co to za wydarzenia prawda?

Cyganka zignorowała kpiący ton mężczyzny. Wydawało się, że chce on za wszelką cenę znaleźć lukę w tym, co mówiła a to stawało się już powoli męczące dla każdej ze stron. Irytowała go bardziej niż mógłby przyznać. Chyba, dlatego że nie dawała się wyprowadzić z równowagi.

-Nawet ja nie widzę przyszłości tak jasno, jak człowiek widzi teraźniejszość. Tarot… To zaledwie mgliste wyobrażenie o to, co nas czeka, spojrzenie przez szparę w drzwiach w półmrok znajdujący się za nimi…

-Bardzo wygodne tłumaczenie.

-Może i wygodne, ale prawdziwe.

-No, więc dobrze… Może pani kontynuować.

-Los jest rzeczą, którą można próbować oszukać… Ale wygląda to tak jakbyśmy zaprzeczali tym, że oddychamy powietrzem Teoretycznie każdy z nas ma swoistą kontrolę nad swoim życiem czasem jednak ludzki los wiąże się z linią przeznaczenia. Wtedy tracimy ową kontrolę będąc miotanym przez los wbrew naszej woli. Jest to mniej więcej tak jakby mucha szarpała się w nici pająka. Możemy próbować z tym walczyć, może się nam wydawać, że osiągnęliśmy w tych zmaganiach jakiś sukces, ale każda chwila przybliża nas do tego, co nieuniknione.

-Brednie, same brednie. Nic nie rozumiem z tego pseudo-voodoo.

To jednak nie była do końca prawdą, coś rozumiał, co nie znaczyło że w to wierzył.

-Voodoo podobnie jak wiele innych wierzeń wymaga wiary w to, o czym się mówi. Ja mogę jedynie powiedzieć panu, co mówią karty, niezależnie od tego czy pan w to wierzy czy nie. Jest jednak szansa, że… Karty mogą się mylić. Dzieje się tak w dwóch przypadkach. Pierwszy ma miejsce wtedy, kiedy osoba źle odczyta znaczenie płynące z kart, drugi kiedy osoba o której mówią karty całkowicie i natychmiastowo zmieni całe swoje dotychczasowe życie... Nie gwarantuje to, co prawda, stuprocentowej skuteczności jednak słyszałam o takich przypadkach.


-No cóż, miejmy nadzieję, że to pani się myli, bo ja nie zamierzam zmieniać swojego życia. Zresztą nie zdziwiłbym gdyby tak właśnie było.

Była dobra, trzeba było jej to przyznać. Mężczyzna prawie ją cenił za spokój ducha w obliczu jawnych obelg, których on sam nie mógłby zignorować. W dodatku momentami mógłby przysiąść, że czyta mu w myślach. Mimo tego całego sceptycyzmu momentalnie zamarł wbrew sobie, kiedy jej dłoń sięgnęła po następną kartę.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qKPOGJvhAII[/MEDIA]
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 31-10-2009 o 15:55.
traveller jest offline