Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-10-2009, 17:16   #1
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
[DnD FR] Okruchy - materiały

Pazur krwi


Strażnicy usłyszeli hałas dobiegający z sali ofiarnej. Byli przyzwyczajeni do tego typu odgłosów, nie spodziewali się również po rytuale, aby był cichy i bezkrwawy. Byli czujni, ale i w pewnym sensie rozluźnieni. Krzyki więźniów, krew, błagalne prośby ofiar - to wszystko nie robiło wrażenia na kimś kto służy już 50 lat u Shemshala. Zamiast dywagować nad hałasami dobiegającymi ze strony sali ofiarnej strażnicy przy swoim małym stoliku grali w partię Savy, drowiej gry podobnej do ludzkich szachów lecz z elementami chaosu i losowości. Była to gra dla dwóch, więc pozostała dwójka przyglądała się partii co chwili wykrzykując jak im się zdawało dobre rady.

Wtedy jednak coś usłyszeli, coś co nie brzmiało jak krzyk ofiary. To był głos uczniów Shemshala, znali ich dobrze, arogancką bandę wymoczków, zapatrzonych w swego mistrza. Strażnicy podejrzewali, że ich lojalność nie była czymś naturalnym... Po chwili coś uderzyło w żelazne drzwi komnaty ofiarnej, strażnicy zerwali się i ustawili w pozycji bojowej. Byli świadomi tego, że eksperyment może się nie udać, a jednak ta myśl wydawała im się taka nierealna...

Przez wyważone drzwi wyleciała chmara demonów, przed nimi jeden szczególnie wielki. Podłe bydle miało z dwa metry wysokości i ledwo mieściło się schylając w korytarzu. Pierwsze wpadło na strażników, pierwsze zatopiło pazury w ciele jednego z nich, ale nie zdążyło go zabić, strażnicy razem zabili je przed tym.

Ciało demona opadło na ziemię, z uciętej dłoni pozostał tylko spory pazur w ciele strażnika, a chmara demonów była tuż tuż. Ustawili się w szyku, ranny strażnik nie miał szans na odpoczynek, a pazur nie chciał wyjść z jego lewego przedramienia.

Chmara demonów dotarła w końcu do strażników, rozpoczęła się krwawa rzeź. Strażnicy byli jednak przeszkoleni w walce demonami czy diabłami - nie byli wstanie ich odróżnić. Wiele demonów/diabłów zginęło, a tylko jeden ze strażników padł, lecz cały czas pojawiały się nowe, a oni zaczynali odczuwać zmęczenie, a i mieli pełno ran.

Pazur nadal tkwił w ciele drowa, ten z kolei zaczął czuć się dziwnie, jakby coś pulsowało w miejscu jego ran. Rozejrzał się i zobaczył, że zarówno jego krew, jak i demonów zbiera się wokół pazura, kształtuje się w coś, utwardza, zmieniając barwę na czarną - kolor zaschniętej krwi. W końcu pazur stał się mieczem, nie mogąc się powstrzymać strażnik chwycił miecz...

Strażnicy ulegli furii miecza, demony również były jego ofiarami, a miecz zdawał się ciągle pragnąć krwi, coraz więcej, więc gdy sprytniejsze demony postanowiły poczekać nieco w komnacie, mimo tłumów, miecz zaczął pożerać ciało drowa. Bez swego dzierżyciela miecz stał oparty o ścianę, a demony mogły swobodnie uciec...
 
Qumi jest offline