To co wkroczyło do kapliczki było na pewno człowiekiem, ale nie zwykłą istotą ludzką. Jej ręce świeciły dziwnym blaskiem. Wojtek widział już kilka dziwnych rzeczy, ale czegoś takiego jeszcze nie. W dłoniach trzymał broń. Nie było wiadomo czy ma dobre zamiary czy złe. Zaraz za nim weszła kolejna postać. Żołnierz ubrany w mundur. To całkowicie przekonało Wojtka, że ma do czynienia z ludźmi, ale nie przekonało do tego żeby się ujawnić. W rękach żołnierza błysnęła latarka. Obaj rozglądali się dokładnie po wszystkich kątach, jakby czegoś szukali. Postanowili sprawdzić wyższe piętro. Kiedy postawili stopy na stopniach, Wojtek wreszcie odetchnął. Nie w czas. Okazało się, że nieznajomych była trójka. Ostatni żołnierz właśnie wchodził i usłyszał, że ktoś się ukrywa pod kupką szmat. Wymierzył w nią lufę i powiedział:
- Wyłaź albo sam cię wypłoszę. Krzysiek, Aiden! Tutaj ktoś jest – powiedział wyraźnie. Mechanik nie miał wyboru. Powoli podniósł się z rękoma podniesionymi do góry.
- Kim jesteś i co tutaj robisz? Odpowiadaj jeżeli jesteś w stanie, albo odstrzelę ci ten łeb.
Piotrek zniecierpliwiony siedział z tyłu samochodu obok znerwicowanej psycholog. Wreszcie czuł się w miarę zdrowo, ale denerwowało go to opóźnienie w wyjeździe. Dodatkowo ze środka rozległ się podniesiony głos Arwińskiego. Co tam się dokładnie stało? Pomyślał punk.
__________________ you will never walk alone
Ostatnio edytowane przez Noraku : 04-11-2009 o 18:17.
|