Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2009, 22:09   #45
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Mat właśnie przyjechał do miasta. Oczywiście pierwsze co zrobił to odwiedzenie swojego nowego mieszkania i zostawienie bagażu. Ale siedzenie w domu w taki dzień jakoś do niego nie przemawiało. Nie przemawiałoby też, gdyby słowo "dom" nie było mocno przesadzonym określeniem na pojedynczy pokoik na strychu, w którym mieszkał. Wziął trochę pieniędzy, założył na ramię pokrowiec z aparatem fotograficznym, a do zaskakująco przepastnej kieszeni na piersi koszuli wsunął flet i wyruszył zwiedzać miasto.
Słońce przyjemnie grzało, wiał lekki wiaterek, ptaszki ćwierkały. Klasyczna sielanka. Dopiero po chwili do Mata dotarło, że w klasycznej sielance ludzie nie biegną przed siebie w panice. No, ale pozostałe elementy się zgadzały. Chłopak rozejrzał się dookoła. Nie było wątpliwości. Ludzie ogarnięci paniką biegli przed siebie, raz po raz oglądając się do tyłu, jakby oczekując pogoni. Mat wyjął z pokrowca aparat cyfrowy i ruszył przed siebie, tam skąd uciekali ludzie. Tak, zdecydowanie ewolucja w którymś miejscu zawiodła i wypuściła jednostkę pozbawioną instynktu samozachowawczego. Bywa.
Mat wybiegł za zakręt uliczki i zobaczył przed sobą... nazwy jeszcze nie wymyślił. W każdym razie stał tam jakiś koleś w złotej zbroi, ze skrzydłami i niebieską mordą, a dookoła niego kręciły się jakieś dziwne, szare, człekokształtne istoty. I cała ta radosna kompania rozwalała w zasadzie wszystko, co weszło jej w drogę. Mat wolał nie wchodzić. Cofnął się kawałek i wbiegł na dach najbliższego budynku, który był otwarty. Stamtąd mógł bezpiecznie, jak mu się wydawało, robić zdjęcia.
Minęło ledwie kilka chwil, gdy w błyskach różnokolorowych świateł pojawiła się czwórka ludzi. Chyba ludzi. Mieli na sobie dziwne lateksowe ciuszki i hełmy uniemożliwiające zobaczenie twarzy. Szare istoty zaatakowały. "Pewnie jakąś reklamę kręcą." - pomyślał Mat, nie przestając polować na co lepsze ujęcia. Sporo z nich przypadło w udziale tej w żółtym. Po pierwsze się nie ruszała, więc łatwo ją było złapać w kadr, a po drugie jak wyglądała...
W końcu wszystkie szare stworki się rozleciały, albo zniknęły, a zaatakował ten złoty. Był szybki. Zbyt szybki, żeby uchwycić go na fotografii i najwidoczniej także zbyt szybki, żeby dało się go trafić. Dwa razy przebiegł między wojownikami, powalając ich na ziemię. Chwilę później w błysku różowego światła pojawiła się jeszcze jedna dziewczyna w obcisłym wdzianku. ("O tak, to dobry dzień.") Strzeliła z jakiegoś pistoleciku do tego stwora i odwróciła jego uwagę. Za chwilę cała piątka stała razem, najwidoczniej się naradzając. Znowu świetna okazja do zdjęć, choć dynamiki im trochę zabraknie.
Wojownicy rzucili się do ataku na potwora i Mat dostał swoją dynamikę. Ten ubrany na czerwono wziął na siebie główny ciężar walki, choć wyraźnie obrywał. Gdy upadł reszta dosłownie rozstrzelała swojego przeciwnika, a spora eksplozja rozrzuciła obu walczących na sporą odległość. Walka była wygrana, wojownicy tryumfowali, Mat robił ostatnie zdjęcia, a ziemia drżała. No dobra, moment. Znowu coś nie pasowało do obrazka.
Ziemia się rozstąpiła, ze szczeliny buchnął kłąb dymu, leżący przed chwilą nieruchomo złoty stwór stanął ponownie na nogach i to tak, że sięgał głową wyżej niż budynek, na którym siedział Mat, a szczelina w ziemi zniknęła bez śladu.
- O w mordę! - wymsknęło się chłopcu. "Takich efektów specjalnych to jeszcze nie widziałem."
- Ha ha ha! Nie myśleliście chyba, że tak łatwo mnie pokonacie?! - ryczał potwór wymachując swoim mieczem i rozwalając bogu ducha winne okoliczne budynki.
Piątka chyba ludzi, którzy przed chwilą z nim walczyli cofnęła się o krok i ze zdumieniem patrzyła w górę.
- Zrób coś Ty głowo z kosmosu! – krzyknęła ta w żółtym. – Na pewno widzisz nas w tej swojej szklanej kuli, więc zrób coś do jasnej cholery!
- Ha ha! O co chodzi? Nie jesteście przygotowani na walkę ze mną? W takim razie czas ginąć! - wykrzyczał potwór, unosząc stopę nad wojownikami. Już już miał ich zmiażdżyć, gdy znów błysnęły różnokolorowe światła i cała piątka zniknęła.
"Ten dzień nie przestaje mnie zaskakiwać." - pomyślał Mat.

Centrum dowodzenia
- Wojownicy. Świetnie się spisaliście. - powiedział głęboki głos, nim Power Rangers zdołali się zorientować gdzie są.
Wszędzie dookoła migały jakieś lampki, a w szarawej kuli Złoty demolował miasto.
- Niestety jak widzicie, Rita powiększyła swojego pupila, przez co stał się jeszcze groźniejszy. Żeby go pokonać będziecie musieli wezwać Zordy. - kontynuowała głowa, nie bardzo dając możliwość przerwania jej wywodu.
- Zordy to Wasze pojazdy bojowe, olbrzymie roboty zbudowane na wzór dinozaurów, z których mocy czerpiecie. Aby je wezwać podnieście prawe ręce i wymówcie nazwę Zorda, a niechybnie przybędą.
Mark będzie kierował mastodontem, którego bronią jest chłód.
Lily będzie zasiądzie za sterami pterodaktyla, władającego błyskawicami.
Jasper pokieruje triceratopsem, zdolnym spętać każdego wroga.
Tanya otrzyma niezwykle szybkiego tygrysa szablozębnego.
Josh natomiast będzie dowodził tyranozaurem, najpotężniejszym z dinozaurów.
Wasze Zordy mogą się połączyć tworząc Megazorda, o wielkiej mocy. Jeśli przeciwnik okaże się zbyt trudny nie wahajcie się ani chwili.
Jeśli macie jakieś pytania, zadajcie je szybko. Gdy będziecie gotowi Alfa teleportuje Was z powrotem na pole bitwy.

W końcu w Centrum Dowodzenia zapanowała cisza, przerywana tylko szumem wentylatorów. Minęła chwila zanim mózgi wojowników przetworzyły informacje jakie do nich dotarły.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline