Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-11-2009, 18:46   #2
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Rosły, rudawy mąż zeskoczył z grzbietu wierzchowca jako jedyny z dwunastoosobowej grupy, która zbliżyła się pod sam fort. Był starszy. Miał na oko około pięćdziesięciu lat. Miał kręcone włosy i bujną niezbadaną brodę. Był wysoki i dobrze zbudowany, niczym człek z gór. W prawej ręce trzymał drwalski topór, po którym bez wątpienia dało się dostrzec oznaki regularnego użytkowania. Gustaw zrobił dwa kroki w tył od wierzchowca, na którym jechał, wraz z dowódcą owej grupy. Wysoki wojak, wprawny jeździec i genialny kusznik. Tak w kilku słowach można było scharakteryzować sir Christova. Gdy wybierano go na dowódcę Sokolego skrzydła, nie miał zbyt licznej konkurencji. Zasłużył czynami i przeszłością na miano sierżanta. –Wręcz to najważniejszej personie w forcie Gustawie.- rzekł człowiek, wręczając staremu leśnikowi zwinięty pergamin. Ci strażnicy dróg uratowali mu życie i miał wobec nich wielki dług wdzięczności, zatem bez najmniejszego wahania, zabrał papirus i wsunął za poluzowany wcześniej pas. –To raport z stanu okolicznych traktów.- wyjaśnił rycerz –Tak zrobię Christovie.- odpowiedział. –Obyśmy się nie musieli więcej spotykać.- pożegnał Gustawa, pociągnął za uzdę i dźgnął konia w bok. Grupa po niedługiej chwili straciła się drwalowi z oczu.



Gustaw odwrócił wzrok na mający zapewnić mu ochronę fort. Zabandażowana lewica wciąż go piekła. –Bogowie miejcie mnie w opiece…- stęknął z nadzieją, że z rany na ręce nic poważnego nie będzie. Powitały go podejrzliwe spojrzenia dwójki styranych strażników, oraz licznego, okolicznego chłopstwa. Gustaw wszedł do fortu niepewny o swój los. Nikt nie gwarantował mu, że przeżyje najbliższe dni, nawet w tym teoretycznie, bezpiecznym miejscu. Usiadł na jednej z pustych, otwartych skrzyń z desek, nieopodal komórki na gospodarczy sprzęt. Leśnik rozglądał się po charakterystycznych twarzach innych, chroniących się tu person. Wiatr wył, jakby chciał przestrzec zebranych tu, przed nienazwanym złem, które sprawiło całe zamieszanie. Nie miał ochoty na podziwianie widoków. Ból z rany dawał się w znaki i Gustaw miał zły humor. Samopoczucie dodatkowo psuł brak gorzały, którą wcześniej zużył na zdezynfekowanie szramy na przedramieniu. Wbił ślepia w czarne chmury nadchodzące z północy. –Bogowie miejsce mnie w opiece.- powtórzył, jakby chciał się upewnić, że bogowie go słyszą.
 
Nefarius jest offline