Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2009, 19:07   #10
K.D.
 
K.D.'s Avatar
 
Reputacja: 1 K.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumnyK.D. ma z czego być dumny
Sigmaryta pochwycił swój młot i wyskoczył z chaty jak oparzony, kierując się w stronę palisady. Widoczna przez nią scena napawała go przerażeniem w niemal takim samym stopniu jak złością skierowaną do tchórzliwego strażnika.
-Na Sigmara, człowieku!- Wrzasnął potężnie. –Jeśli natychmiast nie otworzysz tej bramy, przysięgam, potwory po jej drugiej stronie będą twoim najmniejszym problemem!- Strażnik, tak skory do zwady z inwalidą, nie kwapił się za bardzo do wymiany zdań z rosłym sigmarytą i trzęsącymi się rękami chwycił kołowrót obsługujący bramę, która wnet stanęła otworem.

Podzwaniając kolczugą i z rozwianym włosem akolita puścił się długimi susami wprost na szarżujących zwierzoludzi, w drodze mijając lamentującą w biegu rodzinę. Kapłan nie zwrócił na nich uwagi – jego wzrok był skupiony na ogromnym zwierzoczłeku, który wysforował się na przód swej watahy i wzniósł ząbkowany bułat by rozpłatać pozostałego w tyłu chłopczyka.
Dziecko chlipało i schowało głowę między kolanami. Jego uszy wypełniał dziki ryk bojowy monstrów o których dotąd tylko słyszało, w gardle stanęła mu twarda gula skondensowanego przerażenia. Niezdolne się poruszyć, drobne ciałko zdawało się wyczekiwać momentu w którym spadnie nań miażdżący cios, bez wątpienia pozbawiając je życia.

Wtem, tuż obok, dał się słyszeć inny okrzyk – znacznie bardziej już ludzki, acz nie mniej potężny i robiący wrażenie niż ten pochodzący od potworów Chaosu…
-Za Sigmara! Giń, ścierwo!- Siegfried dopadł do chłopca w tym samym momencie co zwierzoludź. Mimo że monstrualne stworzenie górowało nad nim wzrostem i masą, kapłan zdawał się być z nim na równi – jego ruchy były pewne, choć pełne gniewu, pozbawione wątpliwości czy strachu. Zaiste, mężczyzna zdawał się pokładać w równie dużo wiary w swym wojowniczym bogu co w swoich umiejętnościach.

Ostrze potwora zakreśliło w powietrzu gwiżdżący łuk i opadło na skulonego chłopczyka… tylko po to by wgryźć się głęboko w twarde drewno styliska młota bojowego Siegfrieda. Zwierzoczłek potrząsnął rogatym łbem i zawył przeraźliwie – w jego prostokątnych, kozich źrenicach błysnęła żądza dokonania mordu na komukolwiek kto mu się przeciwstawił.
Siegfried stęknął i z całych sił odepchnął monstrum do tyłu, stając między nim a chłopcem na szeroko rozstawionych nogach. Przez ułamek sekundy mierzyli się wspólnie wzrokiem, człowiek ponurym i ciężkim jak jesienna chmura, nieludź oszalałym i pełnym niezaspokojonego głodu, niczym czempioni dwóch wielkich panów przed pojedynkiem na śmierć i życie.

Zza pleców monstrum dobiegały dźwięki zbliżających się kompanów, a niedaleko za kapłanem szykowały się siły złożone z ochotników z osady, z odważnym, choć rannym, bretończykiem na czele.
Po tej sekundzie niepewności, oceniania sił, Bestia i Człowiek ruszyli na siebie z nieartykułowanym rykiem.

Sigmaryta zaatakował, wykorzystując zasięg swej broni – żelazna głownia jego młota przecięła powietrze z lewa na prawo by zmieść stwora w pół kroku. Ten jednak nie sprzedał swej skóry tak tanio – zatrzymał się, pozwalając młotowi śmignąć tuż przed sobą, a potem jednym skokiem rzucił się na kapłana wiedząc, że ten nie zdąży wycofać swej ciężkiej broni do ponownego ataku. Spotkała go jednak niemiła niespodzianka – ciężki but człowieka wylądował na jego porośniętej szczeciną klatce piersiowej, wyciskając z jego płuc chmurę cuchnących oparów, wytrącając go z równowagi i posyłając do tyłu. Nim doszło do upadku, bestia zamachnęła się na ślepo w geście szaleńczej determinacji. Jej dziki cios sięgnął dzielnego młodzieńca, godząc go prosto w ramię. Z tak dużej odległości nie dało się zobaczyć jaki efekt miał na mężczyźnie ten cios, widać było jednak, że zachwiał się on pod jego nieludzką siłą.

Tymczasem do bitwy dołączały stronnictwa dwójki walczących…
 

Ostatnio edytowane przez K.D. : 16-11-2009 o 21:04.
K.D. jest offline