Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2009, 21:37   #33
deMaus
 
deMaus's Avatar
 
Reputacja: 1 deMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumnydeMaus ma z czego być dumny
Pośpiesznie zabraliście swoje rzeczy z pokoju hotelowego, zostawiając stosowne napiwki, dla obsługi. To co wydawało się wam, dziwne to to, co zauważyliście wszyscy, dlaczego nie mieli pieniędzy ze sobą, dlaczego ryzykowali, to iż mogą nie zdarzyć ich odebrać gdyby coś poszło nie tak. Czyżby bali się, że je stracą, to wydawało się najmniej prawdopodobne, ale jednocześnie najbardziej możliwe. Udając się do pociągu, zajęliście przedział obok wyznaczonego na biletach ze schowka. Pociąg ruszył, i dość szybko opuścił miasto, przemierzając piękne rozległe tereny pól, i łąk.



Wasz przedział był przestronny, wszak mieliście dla pięciu osób, cały ośmioosobowy przedział.

George zaproponował Vivien spacer, aby dokładniej zbadać przedział i poznać rozmieszczenie przeciwników, okazało się, że przedział w którym mieliście się spotkać z szefem przestępców, był pusty, ale za to w następnym wagonie, w którym nie było przedziałów, a tylko ławki dla podróżnych. Siedzieli tam chyba sami zakonnicy, było może ze dwóch ubranych w szare garnitury.
Siedzieli całkiem przypadkowo, ale wprawne oko Georga dostrzegło, że profesor Graff, bo teraz zyskaliście już pewność, że to on. Profesor Graff, był otoczony z każdej strony, a zakonnicy siedzący w bocznych ławkach zerkali ukradkiem co chwila w stronę profesora i drzwi wejściowych do wagonu. Wasze przejście także przykuło uwagę zakonników, ale najbardziej skupili się na urodzie Vivian, a nie na tym iż Blackwatch bada i obserwuje.



***********************



Czarnobór.
Zamek wzgórzu, gdzieś na południu kraju.

Olbrzymi gabinet, na jednym końcu wielkie okno przez które widać zachodzące słońce. Na lewo od okna kominek, w którym dogasało kilka kawałków drew, a dookoła komina znajdowały się półki z książkami.
Przy biurku siedział siwiejący mężczyzna, a przed nim leżała, koperta z przełamana pieczęcią.

Mężczyzna odłożył list na biurko i zadzwonił niewielkim dzwoneczkiem, zaraz tez wszedł kamerdyner, niski i krepy ogr.
- Pan wzywał, sir? - zapytał.
- Tak Albercie, zniszcz ten list i przygotuj się na przyjęcie profesora Graffa, niech sterowiec będzie gotowy. Przygotuj też drugą ratę, dla najemników, Himlings przysłał wiwernę z wiadomością, twierdzi, ze operacja przebiega bez zarzutów. - Wstał i ruszył do drzwi, a Albert podniósł list wraz kopertą i rzucił je w ogień. Wśród płomieni zalśniły słowa.

" Cel osiągnięty, obiekt zmierza, na spotkanie i będzie bez opóźnień. Liczę, że nagroda dla znalazcy będzie gotowa, pierwsza część ledwie wystarczy na opłacenie środków, potrzebnych do osiągnięcia celu."

Albert nie zdarzył przeczytać więcej, bo ogień pochłonął papier, zalśnił na moment, po czym przygasł w miarę jak list został pożarty. Wychodząc za swym panem zapytał.
- Sir? Czy przygotować kolację? -
- Tak, może coś lekkiego, jakieś owoce może. -
 

Ostatnio edytowane przez deMaus : 16-11-2009 o 21:39.
deMaus jest offline