Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-11-2009, 21:54   #1
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Tomb Raider: Ultimate Edition

Tomb Raider: Ultimate Edition
Wielka klapa Cenegi

Gdy w poniedziałek zadzwonił kurier, jak błyskawica pobiegłem otworzyć drzwi. Po dokonaniu drobnych formalności paczuszka była w mojej ręce. Zaniosłem ją na górę i rozpakowałem. Wreszcie, wszystkie edycje Tomb Raidera były moje.

Pudełko graficznie prezentowało się ładnie. Czarne, przedstawiało Larę walczącą z tygryskami. Srebrne literki z tytułem, główna bohaterka na pierwszym planie i malutka lista gier, jakie zawiera wydanie. W środku były dwa opakowani z czterema płytami- jedna z Underworl, druga z pozostałą dwójką nowej trylogii, trzecia z klasykami i AOD, czwarta zawierająca dodatki. Wrażenie psuje nieco fakt, że klasyki i płyta Legend/Anniversary są w kopertach. ” Po drugiej stronie opakowań można było zrobić na nie miejsce ale co tam, tak też może być”- pomyślałem.

Gdy ponownie spojrzałem na opakowanie, przeżyłem pierwszy zwód. Jak się okazało, jedynie części od Anioła Ciemności są w polskiej wersji językowej, pierwsza piątka jest po angielsku. Powinienem się tego spodziewać, gdyż zawsze tak było, ale w internetowym sklepie Cenegi jak byk pisało „pełna polska wersja językowa”. To samo jest napisane w ogólnej specyfikacji UE. Nawet teraz, na pudełku, które widać w sklepie nie ma nic o tym, że tylko niektóre części są w naszym ojczystym języku. Na pudełku, które mam w domu, czarno na białym widać, gdzie mamy wersję kinową. Celowy wybieg firmy, czy zwykłe nieporozumienie?

Nie zastanawiając się nad tym i uznając to za zwykłą pomyłkę, zainstalowałem szybciutko wszystkie Tomby na swoim twardym dysku. I tu drugi zawód, chyba większy- Legenda ma uszkodzony plik, przez co instalacja jest niemożliwa. I nie tylko na moim dysku, ten problem dotyczy większej ilości klientów! Uważam, że to skandal. Płyta, która ledwo co wyszła z fabryki, ma poważny defekt. Oburzenie moje jest tym większe, iż Legenda jest Tomb Raiderem nowej generacji, przy którym nie trzeba było nic kombinować. Wystarczyło po prostu zgrać go na płytkę. Nie chce mi się wierzyć, że popełniono taki błąd, tym bardziej, że wychodzi on na jaw już podczas instalacji, po 5-10 minutach. Co zaś do Underworlda, instalował mi się chyba z godzinę. Chyba, bo po połowie godziny, gdy pasek znalazł się na środku, postanowiłem się zdrzemnąć. Wiedźmin, który jest mniejszy o połowę instalował mi się znacznie szybciej. Nie wiem, czemu Underworld potrzebował tak wiele czasu.

Zasmucony, postanowiłem sprawdzić, czy przynajmniej klasyki dobrze chodzą. Owszem, jak marzenie. Nawet dźwięk był, a przecież pierwsze Tomby miały z nim problem od wieków! Na dodatkowy plus muszę zaliczyć wydawcy to, że wszystkie gry z pierwszej płyty, od jedynki aż do anioła nie potrzebują płyty w napędzie. Chyba nie muszę mówić, jak wielki to luksus.

Zadowolony z tego odkrycia, odpaliłem pierwszego TR. Włączyło się sprytne narzędzie zwane Dos Boxem i moim oczom ukazał się archaiczny filmik przedstawiający wybuch bomby atomowej w Los Alamos i konsekwencje tego czynu, także te mniej oczywiste. Program nie sprawiał żadnych problemów.

A przynajmniej tak mi się wydawało. Okazało się, że komplikacja trzech kluczowych klawiszy- odpowiedzialnego za wystrzał, skok i strzałka kierunkowa obraca obraz. Jest to funkcja Windowsa, skrót, który pozwala obrócić pulpit i wszystkie aplikacje o 90 lub 180 stop. Nie mogę winić za to ani twórców, ani wydawców. Mogę jednak mieć uraz, gdyż jako użytkownik nie mam możliwości zmiany tych klawiszy aż do Last Revelation. To oznacza, że muszę się kontrolować i świadomie ograniczać wyczyny Lary. Nie wiem, jak będą wyglądać walki z bosami bez ciągłego ostrzału i jednocześnie odskakiwania do tyłu, ale podejrzewam, ze staną się niemiłosierne. Skoro Cenega tak się chwaliła przystosowaniem gier do nowszych systemów operacyjnych, to mogła też lekko zmodyfikować je tak, byśmy mogli samodzielnie ustawiać klawisze. Nie wpadli na to. Ja też bym nie wpadł, gdyby nie to, że zagrałem w ich produkt.

Coraz bardziej wściekły, kontynuowałem przygodę z jedynką. Wkrótce pojawił się kolejny zawód- w jednym z leżeli, po pokonaniu Larsona, przeskakujemy o dwa poziomy do tyłu. Teraz jestem już pewien, że w Ultimate Edition nie grał nikt przed wydaniem. Zamiast zagłębiać się w fabułę gry, muszę szukać save’a po necie. Tym razem jestem pewien, że to nie gra źle nagrała się w tłoczni, lecz że ludzie odpowiedzialni za tą edycję coś zepsuli.

Załamany, postanowiłem spojrzeć na zawartość płyty z dodatkami. Jak się dowiedziałem z jej odwrotu, miała ona zawierać „prace graficzne, ekskluzywne tapety, filmy i wywiady z twórcami, niedostępne dotąd materiały wideo” i parę innych smaczków. Tylko przy ścieżkach dźwiękowych była adnotacja, że dotyczy ona niektórych tytułów. W tym przypadku obejmowała ona pierwszą wersję Tomb Raidera.

To niestety wszystko, co mogę powiedzieć o tym dysku. Znalazłem tam jeszcze kilka tapet z Larą, jedną z jej najnowszą oficjalną modelką, Alison Carroll, szczyptę trailerów, które potraktowano dość wybiórczo, gdyż obejmują jedynie części od Chronicles wzwyż. Prawdę mówiąc, lepsze dodatki sam mógłbym zdobyć ze stron fanowskich. Równie dobrze płyty mogłoby nie być, a ja nie zrobiłbym sobie nadziei na wypasione materiały dodatkowe.

Nie, to nie koniec. Nigdzie nie ma edytora leżeli, który był przecież dołączony do piątki jako jej cześć i sprzedawany razem z nią! To narzędzie, na którym stworzono wszystkie klasyki i które do dziś zapewnia stały dopływ nowych poziomów, nie znajduje się w pakiecie! A przecież nazywa się on „Ultimate Edition”!

Sam nie wiem, co mam sądzić o „największej kompilacji” przygód Lary Croft. Z jednej strony za całkiem rozsądną cenę, bo zaledwie 55 zł otrzymałem wszystkie tytuły, także te najnowsze. Z drugiej, gdybym wiedział, jak skandalicznie wydano ten pakiet, na pewno bym go nie kupił. Rozumiem, że mogą się pojawić błędy podczas robienia czegoś ze starymi tytułami, ale niemożliwość zainstalowania Legendy, problemy z przejściem jedynki, brak editora, żenujący poziom dodatków, z których podobno słynie ta seria… Ci ludzie nie potrafili tego wydać, czy może chcieli zrobić durni z klientów?

Nie polecam kupna TR:UE nikomu. Wydanie, które miało być hitem, jest po prostu jednym wielkim bobkiem. Gra się całkiem przyjemnie, ale jak pomyślę o tym, ile błędów, niedociągnięć i kantów wydawcy skumulowało się w tym tytule, to zbiera mi się na mdłości. Jeśli konieczne chcesz go nabyć, poczekaj z miesiąc, aż Cenega zdąży naprawić wszystkie błędy. Jeśli zależy Ci tylko na najnowszej części, to jest do kupienia za jakieś 30 zł z koszulką w prezencie.

Plusy:
- wszystkie części serii
- starsze tytuły chodzą na nowych systemach
- niska cena
- brak wersji Sold-out
- 6 gier działa bez płyty
- programy w pełni kompatybilne z nowymi Windowsami

Minusy:
- zepsuta Legenda
- poważny bug w pierwszej części
- możliwe wariacje z ekranem podczas gry
- brak edytora
- niejasności odnośnie wersji językowej
- żenujące dodatki
- płytki w kopertach

Ogólna ocena: 4/10

PS. Jako pierwszy post tematu zamieszczam swoją recenzję, ale oczywiście komentujemy tu to wydanie, dyskutujemy o nim i w ogóle Po prostu byłem tak wstrząśnięty tą wersją, że musiałem się nad tym rozpisać
 
Kaworu jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem