- Herr Wolf, Herr McArthur... - inżynier pochylił się w stronę pozostałych w przedziale dżentelmenów, uśmiechając się konspiracyjnie. - Sądzę, że możemy wykorzystać dany nam czas, by obmyślić wspólnie podstawy przyszłego planu... Wszak szanowny Herr Graff sam się nie uwolni, a im dłużej potrwa jego niedola, tym dłużej przyjdzie nam czekać na dokończenie niefortunnie przerwanego wykładu... - odwrócił głowę w stronę okna, spoglądając w zamyśleniu na rozmazany pędem pociągu krajobraz. Dopiero po dłuższej chwili wrócił do poprzedniego wątku. W jego oczach dostrzec dało się iskry ekscytacji wymyślonym na świeżo pomysłem. - W zależności od wyniku spaceru naszych szacownych, nieobecnych towarzyszy, dowiemy się zapewne, iż Porwany znajduję się pod większym, lub mniejszym nadzorem... Wypadałoby więc... - zawahał się, podejmując tok wywodu dopiero po efektownej przerwie - Wypadałoby... w jakiś sposób odwrócić uwagę porywaczy. Z pomocą przyjdzie nam tu nowoczesna alchemia będąca podstawą rusznikarstwa - nie wiadomo kiedy w jego palcach pojawił się pobłyskujący srebrem nabój do strzelby. - Użyjemy dostępnego nam prochu, by zainicjować dziką reakcję thaumiczną w jakimś porządnie dymiącym materiale - przejechał palcem po szlachetnym drewnie siedziska - choćby w lakierze pokrywającym te miejsca. Szacowni właściciele linii przewozowej na pewno wybaczą nam, gdy dla ratowania życia zdrapiemy trochę tego materiału ze spodniej strony naszych siedzeń. Możemy też poszukać w pociągu lepiej nadających się, bądź łatwiej dostępnych materiałów... wandalizm powinien być tu rozwiązaniem ostatecznym... - A jeśli już jesteśmy przy sprawach związanych z żywiołem ognia... - z torby wyciągnął fajkę z drewna orzechowego, zdobioną symbolem jednego z wotańskich bractw kurkowych - stratą byłoby nie wykorzystać, chwilowego, wielce niefortunnego braku damy w naszym gronie - przyłożył fajkę do ust, zapalając zapałką kępkę aromatycznego ziela. - Wszak przy damach nie wypada - wycedził przez uśmiechnięte, częściowo zakryte fajką usta, zakładając nogę na nogę i rozsiadając się wygodnie w fotelu.
Dopiero teraz dało się na jego stopach dostrzec gustowne, białe skarpety na podwiązkach, z wyeksponowanym patriotycznie herbem Wotanii.
Ostatnio edytowane przez Tadeus : 22-11-2009 o 03:00.
|