Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2009, 01:14   #35
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Herr Wolf, Herr McArthur... - inżynier pochylił się w stronę pozostałych w przedziale dżentelmenów, uśmiechając się konspiracyjnie.
- Sądzę, że możemy wykorzystać dany nam czas, by obmyślić wspólnie podstawy przyszłego planu... Wszak szanowny Herr Graff sam się nie uwolni, a im dłużej potrwa jego niedola, tym dłużej przyjdzie nam czekać na dokończenie niefortunnie przerwanego wykładu... - odwrócił głowę w stronę okna, spoglądając w zamyśleniu na rozmazany pędem pociągu krajobraz. Dopiero po dłuższej chwili wrócił do poprzedniego wątku. W jego oczach dostrzec dało się iskry ekscytacji wymyślonym na świeżo pomysłem.
- W zależności od wyniku spaceru naszych szacownych, nieobecnych towarzyszy, dowiemy się zapewne, iż Porwany znajduję się pod większym, lub mniejszym nadzorem... Wypadałoby więc... - zawahał się, podejmując tok wywodu dopiero po efektownej przerwie - Wypadałoby... w jakiś sposób odwrócić uwagę porywaczy. Z pomocą przyjdzie nam tu nowoczesna alchemia będąca podstawą rusznikarstwa - nie wiadomo kiedy w jego palcach pojawił się pobłyskujący srebrem nabój do strzelby.
- Użyjemy dostępnego nam prochu, by zainicjować dziką reakcję thaumiczną w jakimś porządnie dymiącym materiale - przejechał palcem po szlachetnym drewnie siedziska - choćby w lakierze pokrywającym te miejsca. Szacowni właściciele linii przewozowej na pewno wybaczą nam, gdy dla ratowania życia zdrapiemy trochę tego materiału ze spodniej strony naszych siedzeń. Możemy też poszukać w pociągu lepiej nadających się, bądź łatwiej dostępnych materiałów... wandalizm powinien być tu rozwiązaniem ostatecznym...

- A jeśli już jesteśmy przy sprawach związanych z żywiołem ognia... - z torby wyciągnął fajkę z drewna orzechowego, zdobioną symbolem jednego z wotańskich bractw kurkowych - stratą byłoby nie wykorzystać, chwilowego, wielce niefortunnego braku damy w naszym gronie - przyłożył fajkę do ust, zapalając zapałką kępkę aromatycznego ziela.

- Wszak przy damach nie wypada - wycedził przez uśmiechnięte, częściowo zakryte fajką usta, zakładając nogę na nogę i rozsiadając się wygodnie w fotelu.

Dopiero teraz dało się na jego stopach dostrzec gustowne, białe skarpety na podwiązkach, z wyeksponowanym patriotycznie herbem Wotanii.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 22-11-2009 o 03:00.
Tadeus jest offline