- Nie jestem pewna czy zdążysz. Zwłaszcza iż nasz znachor idzie. - Skomentowała nikły plan, zwiadowcy, przy uwzględnieniu pojawienie się ich kapłana który postanowił opatrzyć dwójkę ich towarzyszy. Trochę trfało nim Maldred dotarł do nich. A oni siedzieli cicho puki kapłan nie podszedł do nich bardzo blisko. Przekazał im informacje o fieście i zabrał się od razu do swojego fachu, nawet sam rozpalił ognisko. Z uwagi na brak prośby o pomoc czy inne prośby, Zoi rozsiadła się pod drzewem wyprostowała nogi i podłożyła ręce pod głowę. Gdyby nie zapach krwi w powietrzu można by się nawet delektować tą sielanką wieczoru. |