Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2009, 14:45   #8
Sev
 
Sev's Avatar
 
Reputacja: 1 Sev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znanySev nie jest za bardzo znany
Kolejny łyk. Kolejna fala rozkoszy. Ach... mógłbym tak zawsze. Kolejne godziny spędzony w tym pierdolonym mieście. Właściwie to w "Lisie". Niezaprzeczalnie ulubionym miejscu Burego. Ostoja ,w której można było napić się bez strachu ,że coś się na ciebie rzuci. Jak bardzo ktoś musiał dokuczyć bogu ,by ten spuścił na świat takie nieszczęście. Wszędzie pustka ,zniszczenie ,bród ,ubóstwo. Po ulicach kręcą się złodzieje ,ćpuny ,dziwki i mordercy. Ale przecież takim właśnie mordercą był Igor. Żyje z nieszczęścia innych. Zabije i kradnie by przeżyć. Zwykły uliczny bandzior. Oto kim był.
Bury wstał. Wyjął z kieszeni swojej zniszczonej ,brązowej ,skórzanej kurtki cygaro. Splunął na podłogę ,włożył używkę do ust i zapalił.

- Я збираюся на полювання. (Ukr. Idę zapolować) - rzucił do Pietruchy wychodząc.

Ulica była okropna. Po obu stronach brukowanej dróżki straszyły stare ruiny kamienic. Większość z nich była zamieszkana przez ludzi przegranych ,zmęczonych życiem. Rzadko wychodzili z kryjówek w obawie przed gangami panującymi Kijowem. Co jakiś czas między „domkami” ziały czarne pustki mrocznych ,bocznych alejek. Niedaleko stąd był supermarket „Intermarket”. Oczywiście opuszczony lecz pełen jeszcze resztek tak zwanego jedzenia ,które ocalało przed apokalipsą. Igor po chwili skręcił w uliczkę prowadzącą w stronę sklepu. Jakiś szczur i bezdomny menel umknęli mu z drogi. Obaj nie różnili się bardzo. Bury doszedł do głównej drogi i wyjrzał za róg. Szeroki lecz niski budynek „Intermarketu” znajdował się po lewej stronie. Niegdyś przyciągający uwagę przechodniów szyld teraz zwisał żałośnie. Róg supermarketu zawalił się przed laty tworząc wejście do środka. Zwykłe drzwi frontowe zostały już dawno zasypane gruzem.
Jakaś postać śmignęła do środka obiektu. Lekko siwiejąca ,zaniedbana broda Igora oraz mrok panujący w alejce zasłonił uśmiech na jego obliczu. Jak sam przypuszczał ,po paru minutach ta sylwetka wyszła ze sklepu i zaczęła szybko iść w stronę uliczki Burego. Tym razem ręce miała pełne różnych rzeczy. Igor zniżył się lekko w kolanach i oparł o ceglastą ścianę jakby chciał się w nią wtopić. Postać z supermarketu weszła powoli w uliczkę. Jej kroki odzwierciedlały strach. Po chwili mężczyzna ,bo to był mężczyzna, zwrócił twarz w kierunku Burego. Zobaczył wycelowaną w niego lufę Kedra ,a następnie ciemność kiedy w jego pierś wbiła się seria z broni. Igor wstał powoli i schował ponownie pistolet za wojskowe spodnie. Upadając ofiara upuściła jakieś puszki.
Bury zebrał wszystkie. Następnie przeszukał ciało. Kurwa! Znowu nic! Mam już tego dosyć! Przyglądnął się puszkom. Kocie żarcie. Ja pierdole! Chyba trzeba zmienić strefę. Jak na zawołanie rozległ się dźwięk megafonu :



Lidé! Čeká na Vás jedinečnou přiležitost provést ozářené zóny! Dáme léky a zásoby potravin, dohled poskytuje průvodce! Hledáme dobrovolniky na výlet do Černobylu? Podrobnosti o nástěnky! (Cz. Ludzie! Czeka was niepowtarzalna okazja na przewóz do napromieniowanej Strefy! Dajemy leki i zapasy żywności, pod warunkiem nadzorowania przez Przewodnika! Szukamy chętnych na wyprawę do Czarnobyla! Szczegóły na tablicach informacyjnych!)

Co prawda Igor nie znał dobrze czeskiego ,lecz na tyle by zrozumieć treść ogłoszenia. Wsadził znaleziska do kieszeni i ruszył na poszukiwania wspomnianej tablicy.
 
__________________
"Czemu nosisz miecz na plecach?"
"Bo wiosło mi ukradli"
Sev jest offline