Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2009, 15:01   #9
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Odłożył na bok scimitar gdy z jarzącego się nadal portalu wyszedł Martus Kallor. Było już późno. I wyjątkowo cicho i spokojnie jak na okolicę, która zdążyli już poznać. Alex wykonał kawał dobrej roboty z domem, w którym przyszło im nocować. Jens prawdę powiedziawszy nie spodziewał się, że w ogóle będzie to możliwe. Nawet smród pijackich libacji ustąpił gdy nożownik wynajął ludzi, którzy zrobili porządek z sąsiednim mieszkaniem. Jensowi niewygody zwykle nie przeszkadzały, bo i nie był człowiekiem wymagającym, ale nie mógł zaprzeczyć, że wnętrze zrobiło się o wiele zdatniejsze do bytowania. Podzielił się wcześniej skromnymi rewelacjami, których dowiedział się w kaplicy Chauntei i bez słowa położył na swoim posłaniu. Lilla właśnie zaczynała grać. Niesamowite było, to że zwykle w tym momencie wszystkie rozmowy ustawały. Nie to, że każdy się zasłuchiwał z rozdziawioną gębą, ale jakoś tak się milej robiło... spokojniej. A i troski gdzieś odchodziły. Wilcza figurka z drewna zaczynała mieć już normalne łapy...

Trochę go zaniepokoiła obecność arcypsiona. Ten mężczyzna przecież mógł czytać w myślach. Mógł wiedzieć. A Jens jeszcze nie przyzwyczaił się do myśli, że podąża z towarzyszami już nie dla samej żądzy przygód. Ten moment już dawno minął. Postanowił się więc nie wychylać, by Kallor nie poświęcał mu jakieś szczególnej uwagi.

Spojrzał obojętnie na dwójkę ludzi, która pojawiła się za psionem. Ich nowi towarzysze. Tak jakby starzy ulegli znoszeniu jak buty podróżne. Martus Kallor miał zabawne poczucie humory, czego Jens nie zdołał nie okazać parsknięciem. Zamilkł jednak natychmiast przypomniawszy sobie o postanowieniu i przyjrzał parze. Młody gładki chłopak, trochę mieszczuch i fajtłapa z wyglądu. Słaby żołądek. Nie odzywał się. Nie było się co dziwić. Jens też by się nie odzywał. Zaś dziewczyna obok wyglądała znajomo. Ją i jej mamę, a może opiekunką? W każdym razie starszą, straszono w Taldze dziewczynki, że jak nie będą się słuchać, to też pójdą do guślarki na posługi. No i działało na głupie dziewczyny. Tylko dziewczyny. Bo Jens i Aldym z chłopakami parę razy chodzili w górę strumienia, by podejrzeć kąpiącą się odludkę. Niczego jej nie brakowało. No ale przez odosobnienie była jeszcze bardziej inna niż Silia więc reszta dziewuch skutecznie tworzyła wokół niej aurę pomoru i szkaradztwa. Przestali podglądać gdy tylko Jens i jeszcze jeden chłopak oberwali, czymś co łacno wzięto za magiczne kasztany. I tak było trochę strachu, ale co zobaczyli to ich. To były śmieszne czasu. Uśmiechnął się do siebie. Oczywiście jeśli to była ona.

Pojawienie się Angeli rzuciło trochę rzeczowości na rozwój dyskusji.
- Nie ma sprawy - skinął jej głową.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline