*Dowódca każe- on słucha. Normalka w wojsku, a wyniesione doświadczenia robią swoje. Gdy zamknięto z nimi drzwi, Jerik oparł się o ścianę krzyżując ręce na piersiach. Trochę się garbił przez tarczę i miecz na plecach ale nie narzekał, jego mina nie okazywała nic więcej niż wcześniej- kamień. Gdy Donatien mówił, zwrócił tym uwagę chyba wszystkich czekających, w tym jego. Patrzył na niego z co najmniej lekkim dystansem jak wcześniej (tacy jak on- prości żołnierze pieprzonej piechoty, dochodzili do pozycji i szacunku przez ciężkie boje i odwagę na pierwszej linii a nie pochodzenie czy wpływy tatusia) Toteż weteran, gdyby to było możliwe w takim miejscu, słuchałby prędzej lotu muszki owocówki niż jego. Ale wysłuchał, bo nuda i cisz dawały mu o sobie znać. Gdy ten skończył, a czarodziejka odpowiedziała pierwsza on pokiwał głową z dezaprobatą i prawie pewne że splunąłby gdyby nie fakt że znajdował się w takim miejscu. Przerzucił językiem cygaro na prawą stronę ust i wypuścił chmurę dymu po czym odparł cicho a jednak donośnie a to za sprawą jego donośnego, mocnego głosu* Ta jest.... Starszy szeregowy Jerik melduje gotowość do wykonania zadania ! Pan Hrabia rzekł... *chyba tylko ork nie wyczułby przesiąkniętej pogardą i brakiem szacunku, posłuchu wypowiedzi. Potem pochylił głowę i jego uwagę pochłonęły wzory na dywanie ozdabiającym podłogę przedpokoju. Wszystko wskazywało na to że co najmniej zignorował propozycję towarzysza* |