U mnieźle nie jest. Zaczynałem gdy było nas 7-8. Potem jakoś co chila udawało się namówić kogoś to nowego. I tok dzisiaj jest już osob RPGujących ponad naście (niestety tylko połowa czynnie). Jak z niewiernymi nie znającymi potęgi RPG?
Otóż na pytania rodziny, znajomych itp:
- Co robicie?
- A taka mała czarna msza na odprężenie.
Potem już się nie czepiali.
Teraz niestety nie mam czasu na stałe sesje ale czasem coś się załapie niby z przypadku bądź jakaś sesyjka na necie... |