Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2009, 23:28   #9
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Pustka w tym hotelu była najbardziej niepokojąca. Gdyby nie brak kluczy i wpisy w księdze, nie wierzyłby w cudzą obecność w tym miejscu. Sam budynek zatrzymał się w czasie. Wystarczył jeden płomień, aby puścić to miejsce z dymem. Oczywiście nie było w tym nic złego. Carl lubił takie oldschoolowe, klimatyczne miejsca. Może to kwestia uwielbienia dla starych horrorów? To wrażenie wzmogło się, gdy postawił stopę na pierwszym stopniu schodów. Drewno zatrzeszczało charakterystycznie. Może była niewielka szansa, że zapadną się pod ciężarem Carla? Należało sprawdzić. Wziął w dłoń bagaż i powoli wchodził na górę. Pokój dziewiętnaście musiał być na pierwszym piętrze.


Korytarz był równie stary, ale to nie robiło różnicy. Tapeta odchodziła w niektórych miejscach. Powierzchownie panował raczej porządek. Przez całą długość korytarza rozwinięto zielonawy dywan ze wzorkami, który przynajmniej był czysty, a także tłumił skrzypienia podłogi. Pokój 19 znalazł dość szybko. Prowadziły do niego białe drzwi. Z lekką niepewnością włożył klucz i przekręcił, a następnie otworzył. Wąski pasek światła padł na przeciwległą szafkę na wierzchnie ubranie. Panowała ciemność. Dłonią wymacał włącznik światła. Żarówki rozjaśniły pomieszczenie, więc Carl mógł się nieco rozejrzeć. Skręcił zaraz w lewo, wyszedł z przedsionka i stanął w pokoju gościnnym. Okna zasłonięte ciemnymi firankami, więc nie ograniczały światło z zewnątrz. Sam pokoik był przytulny, choć nieco poszarzały. Może nikt tutaj nie sprzątał od dłuższego czasu? Na ścianie wisiał obrazek przedstawiający Silent Hill sprzed pół wieku. Stała kanapa, kredens i średniej wielkości telewizor. Po lewej mieściła się niewielka kuchnia, wyposażona w najpotrzebniejsze przyrządy, choć trochę postarzałe. Po prawej oddzielona drzwiami sypialnia. W niej podwójne łóżko, szafa i wejście do łazienki.

Carl rzucił torbę na łóżko, stwierdziwszy, że rozpakuje się za chwilę. W pokoju dziennym było wyjście na balkon, a także - co go ucieszyło - widok na jezioro. Niestety mgła wciąż się utrzymywała. Stanął na zewnątrz i syknął cicho. Widział Toluca Lake, a raczej zarysy tego akwenu. Silent Hill wydawało mu się strasznie szarym i ponurym miejscem. Może dlatego tak niewielu gości tutaj. Może tak to miasto wygląda o tej porze? Rozglądnął się po okolicy, lekko wychylając za metalową barierkę. Dojrzał kogoś idącego drogą przed hotelem. Ten ktoś spacerował powoli. Carl obserwował go przez chwilę. Po chwili wrócił do środka.
Telewizor nie działał. Miał w zwyczaju włączać wiadomości, podczas codziennych czynności. Jednak zamiast programu telewizyjnego, zobaczył jedynie śnieżący obraz. Żadna stacja nie nadawała. Poszukiwanie programów ręcznie, również nic nie dało. Stwierdził, że zgłosi to za moment w recepcji. Teraz usiadł na łóżku, wyciągnął telefon komórkowy i miał zamiar zadzwonić do domu, żeby się nie martwili. Jednak i tutaj czekało go rozczarowanie. Nie było zasięgu. Mimo to zadzwonił na próbę, lecz odpowiedział mu jedynie szum. Pokiwał głową.

Wówczas usłyszał trzaśnięcie drzwiami i szybkie odgłosy kroków. Carl nie myślał logicznie. Fakt, że nie spotkał tutaj żywej duszy, działał bardzo na jego wyobraźnię. Zresztą... można przywitać się z "sąsiadami". Lecz gdy tylko zbliżył się do drzwi na korytarz, ten ktoś przyspieszył. Whistlecore usłyszał jeszcze zbieganie po schodach. Chyba w dół. Wypadł na korytarz i rozglądnął się. Drzwi po lewej były lekko uchylone. Coś się stało? Jednak najpierw pobiegł w stronę schodów. Dobiegł do nich, po czym spojrzał w dół. Nic nie usłyszał. Chociaż... gdyby się przysłuchać. Kroki... gdzieś w recepcji. Ktoś wychodził z pokoju służbowego. Drzwi były zamknięte. Widział tylko cień przez matową szybę.

Wariujesz Carl. To tylko pracownik.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=YGUi6spQ9M0[/MEDIA]

A mimo to wstrzymał oddech. Ktoś stanął przy drzwiach. Nie otworzyły się. Czeka? Na co? To musi być żart. Żadnych odgłosów.

Huk gdzieś zza jego pleców. Odwrócił się raptownie. Niech to diabli! Dlaczego ktoś z nim pogrywa? Jest jedna rzecz, której się bardzo boi. To właśnie taka pustka, brak ludzi. Wówczas świat wydaje się taki duży i niebezpieczny. Tak jakby otoczenie miało pożreć.

Pobiegł z powrotem do pokoju. Lecz przystanął przed nimi. Tuż obok drzwi były nieco szerzej rozchylone, niż gdy wychodził, a przynajmniej tak mu się wydawało. To pewnie tam rozległ się huk. A może wejść do środka? Tak z ciekawości...

Nie! Oglądał zbyt dużo horrorów, które kończyły się źle właśnie przez to.

Wbiegł do swojego pokoju. Zamknął za sobą całkowicie. Jak dziecko...

Wziął kilka głębszych oddechów. I wtedy znów to usłyszał. Coś skrzypnęło w jego sypialni. Przesłyszał się? Nie, teraz słychać wyraźniej. Jakieś szuranie? Coś... ktoś... jest w środku? Chciał wybiec, ale na zewnątrz było równie groźnie. Jednak ten ktoś chyba wychodził z sypialni. Drzwi były cały czas otwarte, więc nie będzie "niespodzianki".

Błagam! Niech to będzie tylko twór z mojej głowy!
 
Terrapodian jest offline