Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2009, 23:20   #24
Suarrilk
 
Suarrilk's Avatar
 
Reputacja: 1 Suarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodze
Cały Kijów leżał w gruzach. Jak i cały świat. Oraz ludzkie morale, skoro już mowa o ruinach.

Ira szła przez opustoszałe centrum handlowe, starając się nie hałasować. A nabierała w tym coraz większej wprawy, bo i okazji nie brakowało. Światło, które wpadało do zrujnowanego budynku przez niegdyś przeszklone, teraz zionące pustką ukraińskiego nieba świetliki w dachu, walczyło z cieniami i półmrokiem w dole. Beton. Metal. Pokruszone szkło. Zgrzytało pod ciężkimi, wojskowymi butami – też znalezionymi, ale jeszcze na terenie Rosji. M40, który trzymała mocno, dodawał jej pewności. Być może nie przydawał jej dziewczęcego uroku, za to pomagał utrzymać nerwy na postronku i zachować trzeźwość myśli w tym szalonym mieście.

Wróbel nie wątpiła ani przez chwilę, że ludzie, nie przygotowani do opuszczenia bunkrów tudzież innych kryjówek, zwyczajnie oszaleli, wrzucenie na głęboką wodę nowej rzeczywistości. Nie potrafiłaby wymienić ani jednej osoby – z tych, które znała lub spotkała na swojej drodze – o której mogłaby z ręką na sercu powiedzieć, że była w pełni zdrowa na umyśle. Nawet Kostia miał swoje odchyły. Nawet ona, Irina. Bo czy jej pragnienie odnalezienia Andriuszy nie było obsesją? Nie graniczyło z białym obłędem?

Miejsce, przez które szła, sprzyjało podobnym rozmyślaniom. Ponure. Rozbrzmiewające głuchym echem. Rozglądała się, jakby miała oczy dookoła głowy. Stan galerii gwarantował wiele kryjówek. Miało to plusy i minusy, dlatego dziewczyna zachowywała czujność. Dzięki temu pochwyciła słowa, które przyciągnęły od razu jej uwagę. Aha, nie jest sama. Ciało wykonało ruch, nim umysł podjął decyzję. Dopomógł jej półmrok, gdy ukryła się pod jednym z tarasów centrum – budynek miał kilka poziomów, z pustą przestrzenią pośrodku, kiedyś pewnie była tam fontanna, oświetlana słońcem przez sufit – wśród kurzu, pogiętych prętów, zerwanych kabli i połamanych płyt z betonu i ceramiki. Zbliżający się mężczyźni – dwaj Czesi – nie zauważyli jej. Tuląc karabin, swojego ostatniego przyjaciela, zaszyła się w milczeniu w swojej kryjówce. W ukrywaniu się też była coraz lepsza.

- Даже нос не высовывай, Воробей. (ros. Nawet nosa nie wystawiaj, Wróblu.)
Ostatnie słowa Kosti – ostatnie, skierowane do niej – rozbrzmiały w głowie dziewczyny. Spełniała więc jego ostatnią wolę – i dzięki temu wciąż żyła.

Wytężyła słuch, nadstawiając uszu, i przysłuchiwała się rozmowie. Nie znała czeskiego, ale był trochę podobny do polskiego. A ten ostatni liznęła, przebywając z Andrzejem. Andrzej... Jego imię padło między nadchodzącymi drabami, wychwyciła je i uczepiła się go. Czy mogło chodzić o Andriuszę? Czy on tu przyjdzie? Kostki jej dłoni zbielały, gdy zacisnęła kurczowo ręce na karabinie. Niemal wstrzymała oddech.

Niech przyjdzie, swołocz. Niech przyjdzie. A ona poczęstuje go – od serca, wszak byli jak brat i siostra – kulą w brzuch. I będzie patrzeć, jak jego wnętrzności wypływają na zakurzoną posadzkę, a życie gaśnie w oczach, gdy będzie się ślinił i pluł krwią, umierając powoli.

Ani trochę nie obchodziło jej, że komuś postronnemu te myśli wydałyby się naiwne i głupie.

Z tego, co zdołała wyłapać i zrozumieć - raczej z kontekstu i znajomo brzmiących słówek - mężczyźni mówili o Andrzeju jak o jakimś ważniaku. Szycha, tak? Ciekawość, kiedy się takiej pozycji dorobił. Skupiła się, próbując zapamiętać nazwę organizacji, którą wymienili. Albo i nie, tak naprawdę nie była pewna. Jakaś siła militarna? Nie potrafiła stwierdzić, czy określili ją dokładniej. Jej znajomość języków obcych okazała się zbyt nikła. Przysłuchiwała się dalej, ledwie śmiąc oddychać. Serce wybijało marszowy rytm. Bała się, że za głośno przełyka ślinę, ale Czesi chyba nie spodziewali się dodatkowych słuchaczy. Najwyraźniej była bezpieczna w swojej kryjówce. Wolała jednak nie ryzykować, siedziała więc cicho jak mysz pod miotłą.
 
__________________
"Umysł ludzki bardziej jest wszechświatem niż sam wszechświat".
[John Fowles, Mag]

Ostatnio edytowane przez Suarrilk : 28-11-2009 o 23:41.
Suarrilk jest offline