Na pytanie o ton głosu Wojtek uśmiechnął się pobłażliwie i rzucił krótkie:
-Może kiedyś powiem… Jak będziesz grzeczny – zaśmiał się lekko- To nic osobistego do Ciebie… A co do drugiego pytania… To już zależy jaki złom znajdziemy... Cudotwórcą nie jestem... Wojek rozejrzał sie po garażu. Oprócz aut, parę stołów z częściam samochodowymi i rozłożonymi na nich narzędziami. Na większym stole widać stojący akumulator. Wojtek podszedł do Tigry i podniósł maskę.
- Ehh nie ma akumulatora... -westchnął ciężko idąc w stronę Pandy.
- I ten też... ale ten leżacy na stole chyba podejdzie... daj mi chwilę żołenierzu...
Podchodząc do stołu dostrzegł schody prowadzące na piętro. "Ciekawe czy tam ktoś jest"- pomyślał Wojtek biorąc niosąc akumulator w stronę Fiata. Arwiński też spojrzał w stronę schodów po czym powiedział:
- Rozejrzę sie tu trochę... Może znajdziemy tu kogoś... żywego...
__________________ "Nie ma tego złego
Co by na gorsze nie wyszło" |