Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2009, 13:03   #9
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Dlatego nie lubię dyskusji o alternatywnej historii. Każdy ma swoje zdanie i przecież nie przekonasz go do swojej racji, bo jak to zrobić bez konkretnych faktów?

A co mogą zrobić partyzanci oddaleni o setki jeśli nie tysiące kilometrów od lotnisk, z których miałyby startować samoloty z zaopatrzeniem, bez wsparcia miejscowej ludności cywilnej? Pójdźmy nawet o krok dalej i powiedzmy, że Niemcy na terenach "wyzwolonych" narodów tworzą zalążki nowych państw (oczywiście zależnych od Rzeszy, ale póki mają wspólnego wroga ZSRR nie powinny bić się między sobą) wraz z między innymi, czymś w rodzaju służb bezpieczeństwa, szkolonych i wspieranych przez SD. W ten sposób wszelkie bandy powoli przestają istnieć.Poza tym partyzanci nie powstawali tylko z odciętych grup Armii Czerwonej.
Co do buntów. Zgadzam się, że na pewno nagle nie bylibyśmy świadkami drugiej wiosny (a może jesieni) ludów i wszyscy nie wyruszyliby do walki z czerwonym pomiotem. Ale w miejscach, gdzie oddziałów sowieckich było mało? W końcu nie mogły one być wszędzie. Małe zarzewie buntu powoli rośnie i ogarnia coraz to nowe okolice. Nawet jeśli powstańcy by przegrali, to na jakiś czas odciągnęliby z frontu kilka jednostek. Chyba, że sowieccy dowódcy całkowicie by ich zignorowali, co byłoby niewybaczalnym błędem. Nie powinniśmy od tak przyjmować, że się bali ojczulka Stalina, więc nikt by się nie ruszył. Gdyby powstał ruch niepodległościowy to dopiero rzesze ludzi wystąpiłyby przeciwko ZSRR. W końcu coby tacy Azerowie, Ormianie, Gruzini mieli do wyboru? Komunistyczny terror albo szanse na wolność. A wieści z Ukrainy o wolnych "tubylcach" byłyby kuszące.
Co do 1917. Pisząc "bunt" nie miałem na myśli wyłącznie wystąpień zbrojnych. Wielu żołnierzy odmówiło dalszej walki i zaczęli bratać się z żołnierzami niemieckimi. Za Stalina największą przeszkodą w drodze do buntu nie był fakt walki na froncie, a NKWD, którego każdy się bał. Nie myślisz jednak chyba, że w Armii Czerwonej nie występowała w ogóle dezercja? Pomyśl tylko coby się stało gdyby żołnierze usłyszeli o wolnej Ukrainie, państwach kaukaskich, państewkach bałtyckich (w moim przypadku mogłoby to być obiecane) itd. Uważasz, że chcieliby się tłuc przeciw interesom własnego narodu (z ich punktu widzenia)?

Teraz już o samym walnym uderzeniu na Kaukaz. O czym my w ogóle mówimy? Porównujesz gigantyczną operację dziesiątek dywizji rozciągniętych na kilkaset kilometrowym froncie, do ataku jednego korpusu wspieranego przez spadochroniarzy przeciwko dwóm armiom i korpusowi pancernemu SS. Gdzie tu podobieństwo?
Nie powiedziałem, że Niemcy z całą pewnością podbiliby Kaukaz. Z pewnością walki w górzystym terenie byłyby bardzo trudne, ale mieli na to szansę.
 
Col Frost jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem