Siedząc tak i chłonąc atmosferę wieczoru, było miło. Maldred krzątał się zbierając do kupy rannych. Karanic siedział cicho pod swoim drzewem. Kiedy ich 'jeniec' zaczął być za głośno, Zoi by nadal delektować się wieczorną ciszą ostrzegła go. - Czekaj na swoją kolej, chyba że chcesz mieć jakąś ranę poważniejszą która cie przeniesie na początek kolejki. |