Taaak Monty Python.
Najbardziej do tej pory podobała mi się część z poszukiwaniem Graala - jest najgłupsza (znaczy sie najśmieszniejsza i nie ma zamiaru mieć żadnego szczególnego sensu).
Inna sprawa z takim np. "Sensem życia" czy "Żywotem Briana" (oddział elitarnych samobójców mnie zamiótł), które w swojej głupocie często są... mądre i nawet potrafią skłonić do refleksji. |