Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2009, 00:11   #30
Suarrilk
 
Suarrilk's Avatar
 
Reputacja: 1 Suarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodze
Ze zdenerwowania zaczęła się pocić.

Blin. Jak tak dalej pójdzie, wkrótce będzie całkiem mokra. Dziewczyna nie odważyła się jednak rozpiąć skórzanej kurtki. Dźwięk suwaka mógłby rozbrzmieć w tym betonowym relikcie przeszłości Kijowa głośniej niż seria z karabinu. A na myśl o tym, że mogliby odkryć jej obecność, ciarki przebiegały wzdłuż jej kręgosłupa, wystającego jak równik pośrodku chudych pleców. Jeszcze chwila, a zacznie jej burczeć w brzuchu. Nawet mimo zimnej, stalowej dłoni lęku, która ścisnęła jej żołądek.

Czy poradziłaby sobie z nimi?

Widziała niewiele przez dziurkę od klucza, ale dość, by zauważyć, że stanowili dziwną parę, ale równie zdeterminowaną i paskudną, jak wszyscy kijowianie. Tego niskiego może zdołałaby powstrzymać, choć wyglądał na furiata. Gdyby nie miał broni... A ten wielki? W najlepszym razie walnąłby ją na odlew kolbą. Pewnie by ją zgwałcili, żeby potem mieć się czym podniecać w puste, samotne noce. Może by ją tak zostawili, ale nie chciało jej się w to wierzyć.

Irina może i nauczyła się, jak zachować żelazne nerwy w ekstremalnych sytuacjach – a które sytuacje nie były ekstremalne w tej nowej rzeczywistości – lecz ta chwila niepewności, strachu o własną skórę i ciążącego milczenia przedłużała się. Rozwlekała, jak przesadnie długie zdania kompletnie nudnego wykładu, poświęconego jakiemuś niebagatelnemu, ale absolutnie abstrakcyjnemu zagadnieniu z dziedziny astrofizyki albo mechaniki kwantowej, jakie można było znaleźć w stareńkich, prawie rozpadających się i przesiąkniętych zapachem kilkudziesięcioletniego kurzu książkach, które mieszkańcom bunkra udało się zabrać wraz z nikłym dobytkiem. Zwyczajnie miała dosyć i tego napięcia, i domysłów, czego te dwa pacany tu chcą, czy Andrzej tu przyjdzie, a przede wszystkim – czy jest to jej Andrzej, jej przyjaciel, brat i wróg?

A przede wszystkim wzbierała w niej wściekłość, że marnuje bez sensu czas. Ile jeszcze będą tak siedzieć? A co, jeśli ściemni się, nim zdąży wrócić do swojego lokum? Zgroza, iść obok upiornego parku po zmroku. Przez chwilę nawet szukała jakiejś drogi ucieczki. Wymknięcia się niezauważenie. Przeważyła ciekawość – a jeśli to naprawdę JEST Andrzej, ten Andrzej? Może dowie się czegoś, co pomogłoby jej w zemście. Nie tutaj, nie teraz. Ale przecież była cierpliwa. Nauczyła się tej cierpliwości.

Zacisnęła usta i zmrużyła oczy, czując zalewający ją chłód. Tym razem zupełnie inne uczucia wywołały tę falę zimna w brzuchu. A miało być tak prosto. Zwyczajny wypad po żarcie. Omal nie westchnęła, ale w ostatniej chwili powstrzymała ten odruch. Cicho, cicho. Irracjonalnie przypomniał jej się wierszyk z dzieciństwa.

Тише, тише,
(ros. Ciszej, ciszej,)
Кот на крыше,
(Kot na strzesze,)
А котята eще выше.
(A kocięta jeszcze wyżej.)

Do diabła, pójdą wreszcie czy nie?!

--
blin - "cholera" po ros.
pacan - koleś, gostek po ros.
 
__________________
"Umysł ludzki bardziej jest wszechświatem niż sam wszechświat".
[John Fowles, Mag]

Ostatnio edytowane przez Suarrilk : 03-12-2009 o 22:17.
Suarrilk jest offline