Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2009, 15:55   #1
Morfidiusz
 
Morfidiusz's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwuMorfidiusz jest godny podziwu
[ Sesja otwarta ] Oczyma wyobraźni … [18+]

*********

Dawno, dawno temu, w zamorskiej krainie, nad rzeką wijącą się na niebiesko wśród zielonych lasów i łąk, w cieniu góry białej jak zimowe śniegi, stał zamek, właściwie zameczek, a będąc naprawdę treściwym – tylko wieżyczka.
Zbudowana z marmurów, z kamiennych bloków, z wysokich ścian i wielkich okien.

Wieżyczka niemal zapomniana, do której prowadziła jedna, wąska ścieżka wśród wysokich drzew leżąca, czasem niknąca za wielkimi krzakami malin, czasem pojawiająca się znienacka na poziomkowej polanie, nurkująca pod kapeluszami wielkich grzybów, dumnie prostująca się wśród jagód, jeżyn i borówek.

Ścieżką tą dwa razy do roku, wiosną i jesienią, jechały kolorowe wozy wiozące towary swe cenne na handel do wielkich miast i zamków w Królestwie. Wozy zatrzymywały się na dzień lub dwa, gdy padał deszcz, to nawet na trzy. Ich właściciele zostawiali trochę barwnych tkanin, trochę glinianych garnków, trochę kolorowych chust i trochę noży, a w zamian otrzymywali sznury suszonych grzybów, wielkie słoje jagodowych dżemów i borówkowych kompotów. I jechali dalej, w świat, zostawiając budowle na jego boku.



W wieżyczce mieszkała Księżniczka. Piękna i młoda, o której rękę ubiegali się niegdyś najznamienitsi rycerze Królestwa, której uroda słynęły hen, hen, za morzami, za największymi górami. Jeszcze dziś, jej długie włosy cieszyły gwiaździstym blaskiem, jeszcze dziś błyszczały słońcem, a wiotka i krucha figura była wzorem dla rzeźbiarzy i malarzy. Ale cóż tu dziwować się przyszło, gdyż wiosen siedemnaście niewiasta liczyła.

Obecnie tylko urodą poszczycić się może, choć i to nie często dane jej było. Już od roku żywot swój na uboczu wiodła nieszczęsna; przyrzeczoną rycerza najznamienitszego w Królestwie będąc… hmmm… rycerz, a i owszem walecznym był wielce, lecz zazdrośnikiem pierwszej wody będąc, a roztropnością nie grzesząc, pomysły miewał szalone, o czym dane przekonać nam się będzie.

Księżniczka zbudziwszy się ze snu pięknego, przeciągnęła się leniwie długo zwlekając z opuszczeniem atłasowej pościeli. Gdy wreszcie rozbudziwszy się zupełnie, wypełzła z wielkiego łoża donośnie na służbę krzycząc:
- Służba! Śniadanie!
Nikt nie pospieszył ku niej z taca pełną smakołyków, nikt nawet na jej wezwanie odpowiedzieć nie zamiarował. Księżniczka mamrocząc coś pod nosem o darmozjadach, skierowała swe kroki ku izbie kuchennej, gdzie skonsumować bułeczkę z konfiturą jej przyszło.

Widząc, iż liczyć na służbę nie może - sama ubrawszy się w strój stosowny w stronę drzwi kroki swe pokierować raczyła. Tam niemiłą niespodziankę napotkawszy, zafrasowała się wielce. Gdyż na drzwi sztaby pozakładane były, a kłódki opasłe łańcuchy trzymały.

- Rety! Rycerz rankiem na wyprawę wojenną udać się musiał! – przeraziła się w duchu dziewczyna. Służbę jak widać przed wyjazdem przestrzegł, gdyż zdradę na każdym kroku wietrząc, od najmniejszych pokus narzeczoną dystansował. Pewnie rozkaz był:
Nie zbliżać się do wieży, bo łby pościnam!! –to i służba zbliżać się w zamiarze nie miała, bo gniewu Pańskiego bardziej niż kary boskiej się bała.

Królewna tak na drzwi patrząc wielkim gniewem zapałała. Cóż ten zakuty łeb sobie myślał specjalnie ją w tej wieży zamykając?! Coś tam napomykał ostatnio, iż o jej wianuszek dbać musi, skoro żoną jego zamiaruje zostać. Ale czy o niej matoł pomyślał!!! Tylko czy pomyślał, że wyprawy wojenne nie dają się zaplanować i może wrócić z niej za tydzień lub miesiąc lub wcale??? A biednej Księżniczce niechybnie z głodu i pragnienia umrzeć przyjdzie! Spiżarka pusta, gdyż służba z obowiązków się nie wywiązuje. Mury wieży grube, nikt nie usłyszy wołania biedaczki.

Wyjrzała księżniczka przez okno. Jejku jak tu wysoko!! – biła się z myślami. Ale chyba lepiej wyskoczyć z wieży i zginąć na miejscu, niż konać z głodu i pragnienia. Załkała nieszczęsna nad swą smutną dolą. Tak młodo przychodzi jej z życiem się żegnać.

Ale cóż to? Pod wieżą wierny rumak czeka. Ach! Można skoczyć wprost na grzbiet jego i od razu ku wolności pomknąć. Księżniczka na parapet wchodząc, pobożnie przeżegnać się raczyła i do skoku się szykując…


************
 
__________________
"Nasza jest ziemia uwiązana milczeniem; nasz jest czas, gdy prawda pozostaje niewypowiedziana."
Morfidiusz jest offline