Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2009, 20:29   #33
Foigan
 
Reputacja: 1 Foigan nie jest za bardzo znany
Zapach. Jeden z tych, który większość ludzi przyprawiał o mdłości, przywodził na myśl cierpienie, katastrofy lub wielkie konflikty. Ten zapach szczególnie umiłował sobie Korba, odwieczny miłośnik samochodów, silników i wszystkiego co z tym związane, niestety nie dane było mu żyć w dobie ewolucji automobili, zdany był na proste rozwiązania mechaniczne, znające jeszcze czasy z przed drugiej wojny światowej, wszystko co zużywało zbyt dużo energii elektrycznej nie nadawało się do użytku. Jednak naprawę tego typu mechanizmów opanował do perfekcji jak to mówili ludzie, którzy go znali. A ten zapach, kuszący i proszący o wykorzystanie unoszący się w powietrzu, mocno dawał o sobie znać w okolicy miejsca gdzie rzekomo miała znajdować się siedziba partii. To dobrze o nich świadczyło. Bogato, widać, że się liczą na Ukrainie. Tylko partia może mieć taką władzę, to na pewno tu. Posiadacz takiej ilości benzyny był za prawdę bogaczem, zapewne garaże pełne były sprawnych samochodów gotowych do udziału w nawet długich i poważnych wyprawach.

Podszedł do jakiegoś wraku samochodu, z którego nie zostało prawie nic, jedynie blacha w dużej części zniszczona przez zjawisko powszechnie znane jako rdza, rdza której wszędzie było pełno. Przykucnął i przyglądnął się ludziom przy drzwiach. Na warcie stał rusek, wysoki i barczysty jak Wasilij, ale zapewne o lepszym zdrowiu, w rękach trzymał legendarne AK, widać było, że nie raz go używał. Tuż obok jeszcze dwóch, równie wysokich i dobrze zbudowanych. Z daleka wydawali się wyżsi niż reszta mieszkańców kijowa, był to jakiś ewenement, lub celowa mutacja. To jednak nie trapiło Czujkowa, zastanawiał się jedynie czy w dobre miejsce trafił i czy w razie ataku ze strony rosjan, ma jakiekolwiek szanse ujścia z życiem.

Zakaszlał, głośno i donośnie. Przeklął w duchu swoją chorobę. Musieli usłyszeć, był za blisko by nie usłyszeli, ale na tyle daleko, że mógł z łatwością im zbiec nawet ze swoim stanem zdrowia.
- Кто там? Показывать свои руки вверх. (Ros. Kto tam?! Pokaż się z rękami w górze!) - krzyknął ten z kałaszem celując w stronę, z której doszedł go głuchy kaszel, przypominający raczej kasłanie gruźlika, niż przeziębienie.
- Шлюха... (Ros. Kurwa...) - zaklął szeptem niby do siebie, na czole pojawił się pot, a serce zaczęło walić mocniej. Wyciągnął kartkę z ofertą, którą wciąż miał w kieszeni i rozłożył ją wciąż drżącymi rękami, najprawdopodobniej z braku alkoholu. Wychylił się z za samochodu z rękami w górze.
- Ее! русский! (Ros. Swój! Rosjanin!) - odpowiedział z daleka by nie stać się celem odstrzału - Я ищу партии, обещала путешествия даже Заметьте, что я друг с другом (Ros. Ja partii szukam, obiecali podróż, nawet ogłoszenie mam ze sobą) - machnął ręką trzymającą zmięty papier.
- Давай товарищ! (Ros. Zbliż się towarzyszu!) - ryknął drugi ze strażników, pierwszy z nich trzymał na muszce Korbę dopóki nie upewnią się, że nie ma złych zamiarów. Ten zbliżył się wolnym, ale pewnym krokiem i podał kartkę jednemu ze strażników. Uspokoił się nieco i już z lekkim uśmiechem zapytał.
- И как я попал? (Ros. I jak dobrze trafiłem?) - zapytał i zakrył usta oddając się swojemu już można by powiedzieć rutynowemu rytuałowi kasłania.
 
Foigan jest offline