Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2009, 17:54   #3
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Skomplikowany zapach gotowanej kapusty, piwa, dymu i niezbyt często zmienianych onuc aż buchnął gdy przystępowali próg.
Księżniczka zmarszczyła zgrabny nosek z wyraźnym niesmakiem, ale posłusznie uczyniła kilka kroków za rycerzem.
Ten skierował się prosto ku jednej z ław, gdzie za stołem siedział rozparty jakiś krasnolud i zapamiętale dłubał w nosie. Z zainteresowaniem obejrzał swe trofeum na brudnym paluchu i wytarł dłoń o blat stołu.





- Te łysol ! Piwa ! Tylko piwa a nie tych końskich szczyn... -
odezwał się do grubego karczmarza, który łypnął na niego niezbyt przyjaźnie, ale postawił na stole kamionkowy dzban z czapą piany, a nawet przetarł brudną ścierą stół rozmazując po nim rozlane ciecze i resztki jedzenia.
Krasnolud podniósł wzrok nad piwa i wyszczerzył się radośnie ujrzawszy rycerza i prezentując szczerbaty uśmiech.

- Siegg ! A już myslałem że jakiś w rzyć chędożony smok cie wpie... - nie dokończył ujrzawszy Księżniczkę.
Poderwał się i chcąc zapewne zadość uczynić etykiecie skłonił.
- Witam Cię panienko zaraza serdecznie i zapraszam na skromny poczęstunek.
Widząc minę rycerza nieco się stropił.
- No co znowu ? Przecież się przywitałem, nie ?
- To Pani dzielny wojownik kamiennego ludu Thori Thornasson. Pokonał wielu przeciwników rodu ludzkiego.
- Prawda -
przytaknął krasnolud - paru się łby urwało w życiu, w rzyć gobosom chędo... uchh - stęknął gdy sójka rycerza wbiła mu się w bok

Zasiedli za stołem, poczym Siegg zamówił jadło i przez chwile spożywali w milczeniu. Choć może w milczeniu to za dużo powiedziano, bo Thori mlaskal, spluwał i bekał.
Księżniczka patrzyła na niego z mieszaniną fascynacji i przerażenia, a gdy koniec posiłku obwieścił słowami
- Dobre bylo - czemu towarzyszyło potężne pierdnięcie, mocno przybladła.
- Pani zle się czujesz ? - rycerz wyraźnie zauważył zmianę na obliczu arystokratki.
- Fasola jej na żołądku siadła - ocenił fachowo krasnolud- niech panienka piwa popije i wiatry puści to przejdzie, inaczej zadek panience rozerwie na nice jak nic... - poradził od serca.
- Nie... - odrzekła słabo Księżniczka - ja... ja... muszę zaczerpnąć nieco świeżego powietrza.

Wstała i nieco chwiejnym krokiem udała się na ku drzwiom, nie oglądając się czy ktokolwiek za nią postępuje.

Pogoda była dalej niezła choć jakby zaczęło się chmurzyc. Choć od tego co mówił krasnolud zrobiło się jej nieco mdło, to jednak jego rada z odwiedzeniem wygódki nie była taka znowu zła.
Nie można było jednego ukryć.
Chciało jej się siusiu.
Omijając co większe kałuże błota skierowała się na zaplecze gospody. Próżno szukała jednak ustronnej budki z wyciętym na drzwiach serduszkiem.
No gdzie oni TO robią - przebiegło jej przez głowę, aż w końcu uświadomiła sobie przeznaczenie poziomej beleczki wspartej na dwóch palikach i rowu pod nimi. I potężnego drąga obok.
To na wilki - niedorzeczna myśl przemknęła jak błyskawica i momentalnie skarciła się w duchu. Idiotka, skąd tu wilki ?
Mina jej jednak mocno zrzedła i cofnęła się mimowolnie wpadając na kogoś, kto stał za nią...
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 08-12-2009 o 19:49.
Arango jest offline