...Księżniczka machała rękoma, jakby chciała się złapać powietrza, by uchronić przed upadkiem, jednak w końcu straciła równowagę i wyrżnęła tyłkiem o twarde podłoże. Podwinęła suknię i mrucząc coś do siebie pod nosem, zebrała się z ziemi, by wygarnąć co myśli temu, przez kogo się przewróciła. Jakże się zdziwiła, gdy odwracając głowę zobaczyła siedzącego na środku gliniastej ścieżki pluszowego stworka z wielkimi uszami, dziwnym ryjkiem i dużymi, radosnymi oczyma.
Całą złość wypisaną jeszcze przed chwilą na twarzy młodej damy zastąpił szeroki uśmiech, gdy stworek mrugał do niej i zamiatał włochatą nóżką, wkładając co chwila mały paluszek do swego płaskiego pyszczka. W końcu wyciągnął obie ręce w kierunku Księżniczki i wyrzucił z siebie delikatnym, piskliwym głosikiem.
- MAMA!!!
Księżniczce zrobiło się cieplutko na serduszku przyglądając się włochatej kulce. On był taki wspaniały! Taki śliczny. Przykucnęła naprzeciw niego i pogłaskała go po małej główce, na co stworek odpowiedział radosnym mruczeniem.
- Nie jestem twoją mamą, słodziutki. – powiedziała do niego, drapiąc go za uszkiem. – Zgubiłeś się? Jak masz na imię?
Stworek nic nie odpowiedział, jedynie dalej mruczał w odpowiedzi na pieszczoty Księżniczki.
- Wiesz, muszę już iść, mam nadzieję, że się tutaj nie zgubisz. – uśmiechnęła się do niego, po czym uniosła się do pionu.
Mały włochacz chyba wyczuł, co dziewczyna chce zrobić, bo podniósł się szybko na swoje małe nóżki i znów wyciągnął ręce w jej kierunku.
- MAMA!!! – powtórzył.
Młoda dama uśmiechnęła się tylko pod nosem, pokręciła głową i zatupała nóżką. No przecież nie mogła go tutaj zostawić. Pewnie całą drogę by się zamartwiała, co się z nim stało i czy nadal żyje. Przykucnęła z powrotem, wzięła stworka na ręce, a ten od razu przytulił się do jej piersi i zamknął oczka.
- Odnajdziemy twoją mamę, a póki co, będziesz podróżował ze mną, maluszku. – pogłaskała go po pleckach. Zmarszczyła nieco brwi przypominając sobie o naglącej potrzebie. – A teraz twoja nowa mama załatwi jedną sprawę. A potem poznasz nowego tatusia.
Zerknęła jeszcze w stronę beleczki z dziurką po środku, westchnęła i skierowała się ku niej, by załatwić najważniejszą z potrzeb. Po skończonej czynności, która trwała dłuższą chwilkę, powróciła do swych towarzyszy w karczmie, którzy, sądząc po minach, niezbyt byli zadowoleni z nowego towarzystwa Księżniczki. Dziewczyna opowiedziała szybko historię spotkania stworka, a Siegg pokiwał tylko głową patrząc na pluszową kulkę siedzącą spokojnie na kolanach nowej ‘mamy’.
- Myślę, że nie powinniśmy go stąd zabierać, pani. – zaczął. – Co prawda nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś… takim, ale mam dziwne przeczucie, że trzeba to zostawić. Co myślisz, Thori?
Krasnolud przyjrzał się uważnie stworkowi marszcząc czoło i brwi, a pod koniec, gdy niemal wsadził nos w malucha, ten złapał go za niego i ścisnął delikatnie.
- TA-TA?? – pluszowa kulka zapytała niepewnie.
- Jaki ja twój tata, młody. – parsknął śmiechem krasnolud, po czym odchrząknął i powrócił do kufla piwa stojącego przed nim. Wziął kilka łyków i spojrzał na kompanów. – Jak na moje kaprawe oko, to on należy do rasy Groginów, chociaż wygląda trochę inaczej niż ci z jego rasy.
- A tamci jak wyglądają? – zapytał rycerz.
- Mają prawie dwa metry wzrostu, tyle samo w barach i śmierdzą jak najgorsze łajno. Nie chciałbyś ich spotkać, człeczyno. – Thori zerknął na malucha spode łba. – Poza tym są bardzo agresywne, jak się je wkurzy.
- Więc to nie może być jeden z nich! – wtrąciła się Księżniczka, głaskając swojego nowego pupila. – Przecież to małe stworzonko nikomu by nawet krzywdy nie zrobiło.
- Bo jest małe, poczekajmy jak urośnie. – rzucił krasnolud. – Niech nie zwiedzie cię jego wygląd, pani. Jak bym skubańcowi nie ufał.
- Skoro Thori tak mówi, to pewnie tak jest, Księżniczko. Musimy go tutaj zostawić!
Młoda dama prychnęła tylko biorąc stworka na ręce i tuląc do piersi.
- Nie zostawimy go i jakem Księżniczka, tak ma być! Jeśli chcesz podróżować dalej beze mnie rycerzu, to droga wolna, bo tego malucha tutaj nie zostawię. I tyle. – tupnęła nóżką pod stolikiem.
Thori i Siegg wymienili tylko spojrzenia i westchnęli ciężko.
„Kobiety”, pomyślał rycerz i rozejrzał się po sali. Nagle…