Tak dawno już nie gralem w realu, że trudno mi powiedzieć co pijam na sesji
. Pamiętam tylko takiego sylwestra 95/96, jak u kolegi, przy kominku (gdy jego rodzice bawili się hen, hen daleko), tlukliśmy w horrorowatą przygodę do Warhammera, rozgrywającą się w starym nawiedzonym przez duchy zamku i zapijaliśmy się domowym winkiem. Mistrz byl niepijący i po pólnocy przerwal grę, bo twierdzil, że nasz stan jest nieodpowiedni
Może to i prawda byla, ale pozostal nam żal, a szczególy sesji utkwily w glowach do dzisiaj.
Z piwek najlepszy jest Brok i Lomża (nie dziala mi l+alt więc brak wiadomej literki. Sorryyy...)