Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2009, 17:32   #37
Ghoster
 
Ghoster's Avatar
 
Reputacja: 1 Ghoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodzeGhoster jest na bardzo dobrej drodze
Moslicki, paląc łapczywie papierosa, otworzył drzwi, mówiąc przy okazji coś o Czarnobylu. Niektóre jego słowa jednak zdawały się być nieco inne, niż można by się spodziewać. Jak gdyby nagle coś mu osiadło na gardle.
- Гаразд, перейдіть до холодних, це бос тут. Будьте обережні, тому що він не товариський і не називають його кращим холодно. Володимир Биков, просто... (Ukr. Dobra, pójdziecie do Zimnego, on jest tu szefem. Uważajcie, bo nie jest towarzyski, i nie nazywajcie go lepiej Zimnym. Vladimir Bykow, po prostu...) - Rzekł, spoglądając na Korbę, który nie do końca wyłapał zdanie z kontekstu. - Так, ти йдеш з ним, хлопець. (Ukr. Tak, ty też idziesz z nimi, mały.)
Wszyscy bez zbędnych pytań ruszyli w kierunku pomieszczenia z laptoptem. Teraz nikogo tam nie było, a na ekranie komputera dało się ujrzeć jakiś list pisany po rosyjsku. Tuż obok stała sprawna, działająca drukarka, a trochę dalej tusz. Po prawej stronie pomieszczenia, nie widocznej z korytarza, siedział mężczyzna, jego twarz zasłaniał mrok, ponieważ nie paliła się tutaj żadna lampa prócz małej, naftowej przy biurku z laptopem.
- Що ви козаків на ЧАЕС? (Ukr. To wy jesteście tymi kozakami do Czarnobylu?) - Jego głos był niski, podobny prędzej do młotu pneumatycznego, niż dźwięku mowy człowieka. Głos odbijał się echem po pokoju, sprawiając demoniczne wrażenie. Wszyscy poczuli się nieswojo, podczas gdy człowiek wychylił się do przodu, a następnie zapalił świeczkę zapalniczką.

Twarz jego pokryta była trądem, nie takim, jakim były pokryte te wszystkie mutanty i inne ścierwa z ulic. Ten tutaj wyglądał jak grzyb, porastający jego twarz. Oczy błyszczały w cieniu, ujawniając tęczówkę koloru zgniłego jajka. Jednak nie to jako pierwsze rzucało się w oczy. Był wielki, naprawdę wielki. Gdyby wstał z krzesła, miałby pewnie dwa i pół metra wzrostu, a jego gigantyczne łapy ściskiwały rewolwer Nagat, oraz parę naboi niedaleko. Ubrany był w jakąś biało-niebiesko-szarą zbroję ze złączonego, rosyjskiego munduru oraz części czegoś, co było metalowym pancerzem, ale nie było dostatecznie duże, by go pokryć w całości.
- Ну, щоб випробувати вас. Ви, Ігор! Так, я знаю ваше імiя. Сідай. (Ukr. No to przetestujemy was. Ty, Igor! Tak, znam twoje imię. Siadaj tu.) - Powiedział, skinając głową w stronę krzesła po drugiej stronie biurka. Było zniszczone, a stary lakier schodził z niego warstwami.
 

Ostatnio edytowane przez Ghoster : 29-12-2009 o 16:02.
Ghoster jest offline