Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2009, 17:37   #29
Geduin
 
Reputacja: 1 Geduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znanyGeduin wkrótce będzie znany
Czas najwyraźniej nie miał ochoty jeszcze niczego zdradzać. Leniwie obserwował staroświecki zegarek, bujający się na złotym łańcuszku z jego dłoni. Rzucił krótkie spojrzenie Safironowi i uśmiechnął się samymi ustami. Subtelnym skinieniem wskazał ducha unoszącego się nad marmurową posadzką.
- Bracie - Porządek skinął Śmierci na powitanie - obrona chciałaby zadać świadkowi następujące pytanie. Prosiłbym, aby świadek opisał moment w którym ujrzała Nemezis po raz pierwszy, co ona robiła i jak się zachowywała. Chciałbym aby świadek opisał to wszystko co widział, aż do momentu swojej śmierci.

- Oczywiście. - Śmierć przeniósł spojrzenie na ducha, unoszącego się pośród Wyniesionych z nieobecną miną. - Stephanie, wrócisz do momentu przed swoją śmiercią, przed wypadkiem - zacisnął dłoń - opowiesz nam wszystko co widzisz.
Na oblicze niewiasty wstąpił cień uśmiechu - makabryczny widok dla śmiertelnych oczu, dostrzegających pod rozpadającą się, półprzeźroczystą skórą zarys czaszki.

- Wracamy ze szkoły, z przedstawienia. Jonathan siedzi po prawej, doradza mi bym zjechała w Columbkille Road, będzie szybciej. Myria jedzie z tyłu. Jest taka cicha - chyba jeszcze nie ochłonęła po przedstawieniu. - Oczy niewiasty rozszerzają się w strachu.

- Co to za trzask? To prosta droga! Samochód zaczyna jechać bokiem! Jon chwyta za kierownicę, szarpie! Ziemia ucieka mi z oczu! Aaa! - Duch zaciska oczy i chroni głowę rękoma.
Strach wokół Safirona zafalował. Gdzieś w głębi lochów gmachu sądu wybuchła panika - nim zdołała jednak na dobre się rozplenić ucichła, jak ucięta nożem. Został po niej tylko jeden przerażony głos. Śmierć spojrzał gdzieś w dal i mrugnął kilkakroć.
- Dość - uciął spokojnym głosem Śmierć. Kolejne sekundy mijały, gdy Markiz wpatrywał się w posadzkę. Podjął wreszcie spokojnym tonem - Opowiedz o kobiecie. Kiedy pierwszy raz ją widziałaś.

Różne stadia grozy przecinają oblicze ducha. Gdy otwiera oczy spojrzenie ma rozbiegane z przerażenia - choć trudno zgadnąć, czy dzisiejszym sądem, czy wspomnieniami do których ponownego przeżywania jest zmuszana.

- Ogień, wszędzie wokół. Smród benzyny i przypalonego mięsa. O Boże, Johnatan. Myria! Myria jest na zewnątrz! Macham ręką. Kobieta... wychodzi z cieni? Zza drzewa! Tak, pomoc! O Boże, uratowana! Tutaj! Tutaj jestem! Dlaczego nie podchodzi!? Gdzie reszta? Nie mogę oddychać! Dym! Piecze! Ah... - spojrzenie niewiasty uspokaja się, emocje opadają z jej twarzy. Podejmuje wypranym z emocji głosem.

- Wtedy umarłam. Ruszyłam ku światłu. Stanęłam u Najjaśniejszych Wrót i...
- Wystarczy - ucina Śmierć. Odwraca się ku Porządkowi i rozkłada ręce.

- Obawiam się, że śmiertelniczka więcej nam nie wyjawi własnymi słowy. Ich umysł nie zwykł dostrzegać i pojmować świata takim jaki jest; ta nie ujrzała dość, by przekroczyć granicę demencji.

- Czy brat mój ma dodatkowe pytania? A może życzy sobie przeprowadzić sekcję umysłu śmiertelniczki i ujrzeć wszystko własnymi oczyma?
 
Geduin jest offline