- Hmm ... sam nie wiem co o tym myśleć. Nie przepadam za tego typu misjami, ale honor nakazuje mi służyć kościołowi. Wyruszę na krucjatę, ale tylko by walczyć o święte miasto. Co będzie dalej - czas pokaże.
Wojciech był trochę oburzony tym, że kościół kazał mu wypełnić taką misję. Przecież mogą wynająć jakiś oprychów. Spoglądając dookoła siebie, cały czas miał wrażenie, że są obserwowani. - Wybaczcie mi, chcę odpocząć przed podróżą, no i muszę to wszystko przemyśleć - powiedział, a następnie podszedł do stojącego nieopodal giermka. Szepnął mu na ucho kilka słów po angielsku, a ten zniknął. Drugi giermek wciąż robił zapasy na wyprawę.
Po chwili giermek prowadził już jego konia. Ciężki kropierz lśnił w słońcu, a w połączeniu z jego rodowymi barwami widok wzbudzał podziw. Z pomocą giermka wsiadł na konia i z wolna ruszył w stronę gospody, gdzie wcześniej opłacił sobie pokój. Zastanawiało go to, co jeszcze wydarzy się nim położy się spokojnie w łóżku swego pokoju.
__________________ Także tego |