Takie małe zastrzeżenie. Woźnica niekoniecznie musiał zapalić, wystarczyłoby by choćby jedna osoba w karocy zaprotestowała. No ale nikt z graczy jeszcze nie odpisał oprócz mnie. Jest sporo braków do nadrobienia w kolejce, więc ja się wstrzymuje aż wszyscy w miarę poodpisują.
Poza tym zastrzegam, gdybym nawet miał dać woźnicy fajkę to raz że nie dawałbym mu swojej ( kto wie co tam wcześniej w ustach trzymał...) tylko zapasową, dla innych - trzyma ją w z ziołami. A po drugie nie nabiłby mu takiej ilości jaką sam palił w karocy, raczej niewielka ilość ziela i dużo , dużo tytoniu z Bretonii. Nie opisywałem bo czekałem na protesty współpasażerów, jak już wspomniałem wystarczy, że jedna osoba nie pozwoli, wówczas obiecam woźnicy palenie w karczmie.
Poza tym, jak już podejmujemy się oceny sytuacji to albo robimy to korzystając z wiedzy bohatera - czyli całkowicie stronniczo, albo jako ala narrator bezstronnie. Zioło w znacznym stopniu uspokaja, owszem można nabrać chwilowej paniki, ale generalnie łatwiej jest się skupić na działaniu, adrenalina i tak zrobi swoje. Żadna osoba z ochrony karocy raczej pod wpywem ziela nie jest ( ewentualnie woźnica - ale i to nie na pewno) , a pasażerowie - tacy jak ja czy inne kobiety to raczej w całym tym ataku nie są traktowani poważnie - co wynika i ze słów dowódcy, który myśli tylko o korzyściach płynących z dostania się do karocy. Brakuje mi bezstronności w ostatnim poście - w narratorskiej części.
Edit - ten brak bezstronności wziął się tylko z tak odgórnie przyjętej apokalipsy spowodowanej przez wpływ Tupika na woźnicę. Bez zmianki o fajce i idących za nią konsekwencjach nie było by tematu
pozdrawiam