Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2009, 10:56   #7
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Niewysoka kobieta odwróciła się energicznie w stronę Valdena i uśmiechnęła się serdecznie. -Jakiemu bóstwu oddajesz cześć?- spytała niespodziewanie. -Grumbarowi, ojcowi ziemi.- odrzekł druid. Krasnoludzica kiwnęła głową. -Zaczekaj tu proszę kilka chwil, uprzedzę kapłana, że dziś nie wrócę do świątyni.- uprzedziła, po czym minęła mężczyznę i jego zwierzę. Niedługo potem wróciła promieniejąc z radości. -Ruszajmy zatem.- odezwała się do wysłannika ojca ziemi. Valden wstał. Jego wierny towarzysz nie potrzebował żadnego znaku ani rozkazu. Posłusznie i mądrze wstał z podłogi i ruszył za druidem. Dwójka wędrowców w towarzystwie Gertti, opuściła umierającą z przyrody dzielnicę Silvermoon. Niedługo potem przeszli przez bramę żegnani ostrzeżeniem strażników przed czyhającymi na szlakach niebezpieczeństwami. Krasnoludzka kobieta szła dziarsko nie zważając na dość trudną ścieżkę, którą obrała tuż po opuszczeniu miejskich murów Klejnotu Północy. Okolica wyglądała dość dziwnie. Roślinność w całej okolicy zdawała się być niemal nie narażona na dziwną chorobę. Jedynie kilka drzew, rosnących tuż przy brzegu rzeki, traciło liście. Wniosek nasówał się sam.


Maszerowali niemal cały dzień. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi, nadając niebu ogniście pomarańczowy kolor. Wiele było prawdy w opowieściach bardów i trubadurów, którzy nazywali Silvermoon kwintesencją natchnienia. Nie tylko miasto, ale i ogromne połacie ziemi, otaczające je były iście pięknymi widokami. Spokojny marsz przerwał dopiero Szary, nieopodal niewielkiego jaru, na obrzeżach gęstego lasu. Wilk warknął i postawił uszy na sztorc, zaś jego futro na grzbiecie zjeżyło się. Nagle na pagórku, naprzeciwko wędrowców pojawiły się dwa wilki. Nie tak rosłe jak Szary, jednak niewiele mniej groźne. -Spokojnie.- odezwała się Gertti. -To przyjaciele Leśnego Szelestu.- wyjaśniła kobieta. Chwilę później zza pagórka wyłonił się i on. Wysoki, dobrze zbudowany. Ubrany był w brązowoszare ubrania, brudne z zaschniętego błota i leśnej ściółki. Twarz jego poważna, obrośnięta była czarną brodą. Na ramieniu siedział spory sokół wielkością przypominający bardziej orła. Mężczyzna spojrzał zdziwiony na Valdena, jednak gdy jego wzrok przekierował się na stojącą obok Gertti, spotulniał.


-Dawno Cię tu nie było moja droga...- odezwał się niskim, zachrypniętym głosem. -Spodziewałem się jednak Ciebie lada dzień. Wiadomość, którą przekazał Ci Xalax... Kim jest twój przyjaciel?- spytał spoglądając znów na Valdena.
 
Nefarius jest offline