Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2009, 21:28   #125
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Kolejny magiczny pocisk był dla wycofującego się powoli Stormaka zaskoczeniem. Gdy magiczna kula uderzyła go w plecy, Stormak wejrzał przez ramię mocno zdziwiony. Nie dał jednak tego po sobie poznać. Z resztą z takiej odległości nikt nie miał prawa tego zaskoczenia dostrzec. -Psia twoja m...- nie dokończył, gdyż poczuł mocny ucisk pod żebrami. Niespodziewanie drewniany bełt trafił brodacza pozbawiając go na chwilę tchu i koncentracji. Czarodziej lekko opuścił tor lotu. Czuł jak jego krew spływa po popalonej pelerynie. "Jebani farciarze..." pomyślał, próbując zapomnieć o bólu. Serce biło jak szalone. Adrenalina spowodowana walką mocno go podnieciła. Obrażenia jakich doznał niestety prędko ostudziły jego dalszą chęć do bitki. Miał przy sobie jeszcze dwa zaklęcia na zwojach, których w żadnym wypadku nie miał zamiaru używać, oraz kilka czarów które sam mógł rzucić.

***

-Tato! Boli!- krzyknął młody Stormak, gdy na jego ramieniu pojawiła się krwista bruzda. Krasnolud walczył z ojcem. Walczył w ramach nauk, nie by zrobić mu krzywdę.
-Nie pierdol! To tylko mała ranka! Nawet twoja matka nie narzeka jak Ty!- zrugał potomka wojownik. Stormak zmarszczył czoło, zmrużył oczy i ścisnął topór a następnie skoczył do przodu nacierając na ojca.

***

-Co jest kurwa?!- krzyknął, gdy dosłownie dwie stopy obok świsnęła armatnia kula wystrzelona z galeonu. Brodacz otwarł szeroko oczy. Na jego twarzy zatrzymał się gorący podmuch, który armatnia kula niczym kometa ciągnęła za sobą. -Popierdoleńcy! Tak jest jak się większość życia przebywa na okręcie z dala od prawdziwego mięsa, miast i chędożenia!- skomentował idiotyczny pomysł załogi okrętu, który przed kilkoma chwilami wystrzelił z dział. Brodacz prędko jednak doszedł do siebie i spojrzał na gniewnie wypatrującego go Woothersa. "Teraz albo nigdy..." pomyślał w duchu, po czym raz jeszcze rozłożył ręce i wykonał nimi (z niemałym trudem) serię skomplikowanych gestów. Postanowił skorzystać z dobrodziejstw tego samego zaklęcia, którym jego poczęstowano. Woothers był bardziej doświadczony, gdyż potrafił wywołać aż trzy magiczne pociski. Na jego nieszczęście tylko jeden skierował w krasnoluda. Stormak nie miał zamiaru popełnić tego błędu i błyskawicznie wystrzelił swe dwie srebrzyste kule w kierunku zaklinacza. Oba pociski śmignęły w powietrzu i uderzyły czarokletę w pierś. Mężczyzna upadł na plecy z impetem tracąc przytomność. -Pierdol się!- warknął. W tym samym czasie blado-pomarańczowa galareta z piekieł ospale odwróciła się do tyłu i ujrzała Viversa. Stwór dwukrotnie zamachnął się chaotycznie w stronę wojaka, jednakże mąż był bardziej gibki i zwinny i niestety udało mu się uniknąć próby zaatakowania. -Geruguregu!- ryknął bezmyślny czart prąc powoli w przód, chcąc zmniejszyć zasięg między sobą a Viversem.
 

Ostatnio edytowane przez Nefarius : 26-12-2009 o 21:30.
Nefarius jest offline