Strażnik natychmiast wyprowadził kontratak. Poderwał ostrzę swej klingi w górę i wycelował w pierś Mordimera. Kapłan wygiął swoje ciało w odpowiednim momencie, przez co pchnięcie wyprowadzone przez stróża prawa
minęło jego ciało.
Viver odrzucił kuszę na bok i dobył miecz. Jego najgorsze przypuszczenia okazały się prawdą - To z okrętu ktoś posłał strzałę, która boleśnie go zraniła. Co więcej, działa okrętowe poszły w ruch.
" Jedyna nadzieja w szybkim przybyciu wsparcia !". Budził się w nim szał, wywołany bezsilnością. Mógł jedynie patrzeć jak jego ludzie padają pod ciosami zbirów. Nawet Woothers nie oparł się ich sile. Bitwa była przegrana.
Zrobił pół kroku w tył, uniósł miecz nad głowę i próbował ciąć elfa. Ten jednak w porę zorientował się w jego zamiarach i
wykonał szybki unik.