Huk armat byl przerazajacy, zaraz potem dobra rade dal Sorin, chociaz dosyc oczywista. Kaplan zarzucil plecak na siebie w biegu wyciagnal buzdygan,, po czym podbiegl pomoc Mordimerowi. Zaatakowal straznika
[trafiajac go szybkim uderzeniem.] Buzdygan wyladowal na klatce piersiowej przeciwnika,
[A pancerz na jego piersi widowiskowo sie wygial.] Straznikowi z ust buchnela krew, ale zdolal sie utrzymac na nogach.