Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2009, 13:57   #38
Suarrilk
 
Suarrilk's Avatar
 
Reputacja: 1 Suarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodzeSuarrilk jest na bardzo dobrej drodze
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=DUmq1cpcglQ&feature=related[/MEDIA]

Irina sapnęła z irytacją, wybiegłszy w ciemność. Czy Czesi ją gonią, czy uciekają przed czymś? I przed czym? (Z drugiej strony, naprawdę nie chciała wiedzieć.) Z dźwięków i okrzyków, które dobiegły jej uszu, nie wynikało to jasno. Choć brzmiały nieprzyjemnie. To wystarczyło, by przyspieszyła kroku. Serce wciąż biło jak ogłupiałe. Pewnie jeszcze długo się nie uspokoi.

Kiedy opuściła zdewastowaną galerię, jasne stało się jedno – było późno i niebezpiecznie, a ona nie miała gdzie się ukryć i doczekać do rana. Płaciła teraz cenę za brak zdecydowania, kiedy w ukryciu podsłuchiwała Czechów.

W mroku majaczyły konary drzew. Wolałaby nie sprawdzać, co się mięszy nimi czaiło. Zresztą, o tej porze nie musiałaby zgłębiać parku, aby się przekonać – cokolwiek tam żyło, wychodziło na ulice Kijowa, grzechocząc pordzewiałą blachą, wyjąc potępieńczo albo śmiejąc się obłąkańczo. Chodniki i spękany asfalt, spod którego wybijały trawa i korzenie, zagracone częściami samochodów, które nikomu się nie przydały – musiałby być NAPRAWDĘ do niczego – i jakimiś śmieciami, chrzęściły pod nierównymi krokami, wygrywając kołysankę, która wywoływała gęsią skórkę. Wróbel wolałaby być teraz w swojej rozsypującej się kamienicy i słuchać tych odgłosów, bezpiecznie schowana w znajomym i swoiskim mroku pokoju, który zajmowała.

Dwa płonące w oddali ogniska mamiły jak obietnica zbawienia. Ale Bóg jeden wie, kogo by przy nich zastała. Albo co. Z drugiej strony – czekać na Czechów? A co to za jedni? Jak sie z nimi dogada? Ledwie rozumiała, o czym między sobą gadali. A to i tak z domysłów tylko.

Rozzłoszczona, splunęła na chodnik.
- Хуй с ними... (ros. "Chuj z nimi") – warknęła pod nosem, nie precyzując sama przed sobą, o kogo konkretnie jej chodzi.

Po czym obróciła się na pięcie i pobiegła w stronę przeciwną do swego legowiska. Tu niedaleko rozsypywała się w ciszy i prawie całkowitym zapomnieniu cerkiew. Prawie całkowitym, bo jednak ktoś zajął popadający w ruinę budynek i zabarykadował się w nim, jakby okopywał się w twierdzy. Irina znała tego barczystego, postawnego popa, ojca Aleksieja. Wyglądał raczej jak pokancerowany żołnierz niż osoba duchowna, ale może właśnie dzięki temu był jednym z tych, którzy mieli szansę przetrwać w postnuklearnym Kijowie.

Cerkiew miała niegdyś siedem kopuł, dumnie połyskujących złotem pod ukraińskim niebem. Zachowały się trzy z nich – reszta świątyni leżała w ruinach, tarasując z trzech stron przejście do wnętrza. Ośmioramienne krzyże, pogięte i osmalone, wciąż tkwiły na szczytach, chociaż pozłacaną blachę rozkradziono. Poza tym zachowały się solidne, metalowe odrzwia, za którymi mogłaby przeczekać noc.

Musiała tam tylko dobiec.
 
__________________
"Umysł ludzki bardziej jest wszechświatem niż sam wszechświat".
[John Fowles, Mag]

Ostatnio edytowane przez Suarrilk : 28-12-2009 o 14:11.
Suarrilk jest offline