Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2009, 22:00   #2
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Heinz wsparłszy się na swym podróżnym kiju tępo popatrzył przed siebie:

Jak do licha cokolwiek znaleźć w tej głuszy?


To co jeszcze 3 tygodnie temu wydawało mu się świetnym pomysłem i wybawieniem od wszelkich kłopotów z każdym dniem przybierało obraz zamykającej się pułapki.
Miał być szybki i łatwy zarobek oraz uwolnienie się od kłopotów a będzie śmierć głodowa o ile nie skończymy z brzuchu trolla lub orka.

Źle się czuł nie mając pod stopami miejskiego bruku i przemierzając na piechotę dzikie ostępy. Z kozła wozu, kiedy jest się pewnym, że przed zmrokiem dotrę do bezpiecznej oberży inaczej to całe podróżowanie wyglądało. Westchnął cicho wspominają swoją niedawną przecież przeszłość.
Teraz pozostało mu bycie "dobrej myśli". Tak do dobre określenie na szukanie wiatru w polu.

Zsunął kaptur i obejrzał się wolno na idących parę kroków za nim towarzyszy.
Jego wzrok spoczął na trochę zabiedzonym niziołku, jednym z dwóch którzy brali udział w wyprawie.

Stary dobry Tupik. On nie da mi zginąć.

Uśmiechając się lekko, popatrzył na kucharza wyprawy a potem ciut bardziej czule na wypełnione juki jego kucyka. Obecność niziołka dodawała mu otuchy chociaż wiedział na co stać tego szelmę.

Tasselhof to już zupełnie inna historia. Niziołek wydał mu się trochę dziwny w zestawieniu z wesołkowatym Tupikiem. Krył jakąś zagadkę? Heinz mimo wątpliwości odebrał to jako oznakę rozsądku i opanowania.
Przyda się wszak ktoś w głową na karku i kuszą w łapie, a że nie ciągnie za język to nawet dobrze bo wolałbym nie wracać do przeszłości.

Z gruba ciosany Pieter nie wzbudzał za to żadnych wątpliwości. Niezbyt mądry, ale za to cholernie cwany chłopina trochę za dobrze grający tymi koślawymi, oszukanymi kośćmi. Heinz krzywiąc się pomyślał o zawartości sakiewki. Mimo to nawet go lubił.
Prosty człowiek jak ja. Z jego strony nie spotka mnie nic złego.

Obecność Sevgarda w wyprawie zdecydowanie nie była na rękę Heinzowi
Przeklęty cmentarny ghul. Nie dość, że może sprzedać kosę w plecy to jeszcze z racji fachu i pochodzenia może donieść o tym gdzie się obracam naszym wspólnym znajomym, którzy tak bardzo chcieliby mnie zobaczyć.
Mimo iż wiedział, że ten nie należał do ferajny postanowił zachować daleko idącą ostrożność.

Elfia piękność Adaia wywoływała największy niepokój.
Elfka! Wszak każde dziecko wie, że elfy parają się magią a magia to chaos! Co ona robi na wyprawie mającej odnaleźć szczątki sigmaryty? I to dziwne łaskotanie w żołądku kiedy rano czesała włosy. Nie, to nic dobrego!
Heinz szybko odwrócił wzrok.

Dobrze wiedział, że tu jest całkowicie zależny od tych ludzi a od tego czy będą się trzymać razem zależy być może życie. Dlatego nawet jeśli czuł niechęć do kogoś z grupy starał się ją możliwie jak najlepiej ukryć.
 
Ulli jest offline