Heinz nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. Wieści, które zasłyszeli gdy kilka dni temu minęli ostatnią osadę nie były optymistyczne. Dlatego gdy mały kusznik zagadnął go o powód jego zmartwień, odłożył na bok nieufność i wyrzucił z siebie cały potok obaw i przypuszczeń: -Nic dobrego Panie Tasselhof! Jałowa okolica, brak większych skupisk ludzkich, ziemia niczyja, wałęsające się watahy psów..
zakasłał nerwowo, po czym dodał trochę ciszej... -Niektórzy mówią, że okolicę nawiedzają demony, ale nie przywiązywałbym do tego wagi...
...pokiwał głową jakby sam siebie chciał przekonać i machnął lekceważąco ręką... -Po Burzy Chaosu kmiotki wszędzie widzą demony. Szczególnie w swoich połowicach i teściowych
...uśmiechnął się szpetnie i mrugnął porozumiewawczo do niziołka...
W tym momencie jego wywód przerwał wybuch radości Tupika nad jakimś świeżo znalezionym zielskiem. Heinz rzucił w jego kierunku wymowne spojrzenie. Miał w pamięci ich niedawną rozmowę na popasie, podczas której Tupik wydał mu się zupełnie niezainteresowany tymi rewelacjami.
Odkaszlnął jeszcze raz chcąc pokryć zmieszanie po czym kontynuował przerwaną przemowę. -Od pierwszego dnia wydałeś mi się Pan z tej samej gliny ulepiony. Widać żeś Pan bystry i bywały w świecie, więc może Pan coś wykoncypujesz...
...rzucił okiem w kierunku snujących się na granicy wzroku sylwetek... -Skąd psy tak daleko od osad ludzkich i w takiej ilości? Co je tu ściąga na to jałowe pustkowie? Co innego gdyby to były wilki, ale psy...
...splunął z niesmakiem na ziemię... -Pozostaje nam wierzyć, że wypatrzymy jakiegoś pastucha lub wioskę gdzie nam powiedzą coś o tym świątobliwym ojczulku i będziemy mogli się stąd wynieść zanim przyjdzie nam jeść te bestie lub one nas...
...skrzywił się paskudnie i raz jeszcze wpatrzył w horyzont w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów ludzkiej bytności. |