Tas smutno pokiwał głową. Znowu się zamyślił. Heinz myślał bardzo trzeźwo, koleś z głową na karku. Rozejrzał się uważnie w poszukiwaniu tych stworzeń. To nie były zwykłe psy. - Widzisz kolego, ja myślę coś zupełnie innego. Wypadało by się zastanowić, czy te psy i te "demony" nie mają ze sobą czegoś wspólnego.
Znowu się zamyślił. Spojrzał na resztę drużyny. Szli w równym odstępie, odległość była wystarczająca by drużyna go nie usłyszała. - Zastanawiam się czy ten cały dziennik ma z tym coś wspólnego, bo zakładanie kaplicy w tym regionie, jak to nazwali by poszerzyć wpływ Zakonu o nowe terytorium jest bezsensowne. Chyba że chcą wcielić do grona wiernych watahę dzikich zaplutych psów. A tfu jego mać! Sądzisz że ta cała księga ma jakiś związek z tymi demonami i tym psim skurwysyństwem?
Spojrzał na Elfke, wydawało mu się przez moment że na nich spoglądała. Tas zaklął w duszy. Te jej długie uszy i zmysł Łowcy. Ciekawe czy coś usłyszała. Nagle Tas poczuł to dziwne mrowienie. Z niepokojem zaczął się rozglądać.
< Chciałbym zrobić test na spostrzegawczość > |