Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2010, 18:58   #12
Avaron
 
Avaron's Avatar
 
Reputacja: 1 Avaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetny


Myśli szaleńczo biegły przez martwy umysł niczym błyskawice przeszywające burzowe niebo. Giordano stał pośród tego wszystkiego zagubiony. Wszystko pędziło w szaleńczej gonitwie ku zatraceniu. Cóż zatem było czynić? Gdy chaos tej sytuacji począł krzepnąć, na twarz młodego kainity powracał uśmiech. Działać! Skoczyć wprost w sam środek szaleństwa jakie opanowało to miasto. Rzucić wyzwanie światu, pogardliwie stawiając na szali swoją potępioną duszę. O tak, właśnie to chciał uczynić Giordano.

Bacznym spojrzeniem obrzucił medyczkę, uważnie wsłuchując się w jej słowa. Nie zdradził nic, jeno skinął głową na znak, że rozumie, a tajemniczy uśmieszek jaki od chwili przemykał przez jego wąskie usta wyraźnie się poszerzył. Teraz jednak zwrócił się do nosferatu i rzekł:

- Szlachetny gospodarzu, musisz wiedzieć, że przybyłem tu do... - Na chwilę zawahał się przed wypowiedzeniem kolejnego słowa, lecz można było to zrzucić na karb słabej jego znajomości kastylijskiej mowy. - Do twej żony. Mam dla niej list od dawnego towarzysza, a raczej miałem, gdyż przez przypadek teraz ma go ta dziewka. Lecz to teraz nie ważne, a przynajmniej nie najważniejsze. Mam dla ciebie wieść, którą może odwdzięczę się za gościnę. Nie tylko ja przybyłem do miasta tej nocy.

Przerwał na chwilę, jakby chciał głębszy dech, lecz tylko szerzej się uśmiechnął zrozumiawszy bezsens takiego gestu.

- Są tu inni goście z mego kraju, lecz ci, w odróżnieniu ode mnie, dostali zaproszenie od księcia. - Wbił wzrok w martwe oblicze nosferatu i rzekł dobitnie. - Śmierdzi od nich śmiercią bardziej niźli z otwartego grobu, a to co dzieje się tej nocy w porcie zdaje się być tylko przygrywką. Tedy raz jeszcze przyjmij moje podziękowania i ostrzeżenie jako gest dobrej woli. Pozdrów swą żonę i zapewnij ją, że jeśli dane mi będzie jeszcze kroczyć, w tej ułudzie życia, po świecie niechybnie ją odwiedzę. List może znaleźć przy cygance, a teraz...

Giordano pokłonił się dwornie, ukłonem, jakby żywcem wyrwanym z pięknych sal florenckich pałaców i obdarzywszy wszystkich uśmiechem tyle czarującym co wilczym rzekł:

- Jeśli książę chcę mnie zobaczyć tedy wyjdę mu na przeciw i sam się przed nim stawię. Nikt na powrozie mnie do niego nie sprowadzi... - Poprawił wymownie rękojeść szerokiego sztyletu przy swoim pasie. - I biada psom, które chciały by mnie kąsać, nawet jeśli są najszlachetniejszego rodowodu. Przekażcie moje pozdrowienia Sabanowi i dbajcie o dziewkę. Żegnam!

Ruszył ku wyjściu sprężystym krokiem, gotów stanąć do walki z każdym bodaj nawet z całym światem jaki czaił się za drzwiami gospody.
 
__________________
"Co będziemy dzisiaj robić Sarumanie?"
"To co zwykle Pinki - podbijać świat..."
by Marrrt
Avaron jest offline