Dźwięki marszowej muzyki brzmiały w korytarzu coraz głośniej. Odbijały się od wykuwanych ścian i nic sobie nie robiły z pyłu szczelnie oblepiającego kamienną powierzchnię. Andrzej z zapalniczką szedł pierwszy, za nim Tomek oraz Ami. Reszta przygląda się jak ta trójka wchodzi w mrok.
Korytarz jest prosty, ale przy jego wykuwaniu nie dbano przesadnie o komfort chodzenia w nim. Chropawe ściany, nierówności pod nogami oraz zmienna szerokość ścian to liczne przeszkody, które przyszło Wam pokonać. Po przejściu około 20 metrów, podczas których korytarz schodził w dół, dochodzicie do rozgałęzienia.Pyłu nie było widać od dawna - zniknął równie gwałtownie jak się pojawił. Od korytarza, który biegnie dalej, odchodzą schody w dół. Widać, że na suficie schodzącego korytarza przyczepione są szyny albo prowadnice. Przejście jest szerokie i to z niego słychać muzykę. Ponadto tchnie z tamtąd wilgocią oraz zapachem morskiej wody. Długości obu korytarzy możecie się tylko domyślać, bo światło zapalniczki nie daje zbyt dobrej widoczności.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |