Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2010, 20:38   #4
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Tokio, wieczór, zima.

Otuliła się mocnej płaszczem wychodząc z klatki schodowej. Pomysł wzięcia parasola okazał się doskonały, chodź momentami musiała walczyć z wiatrem. Według mapy, do ulicy przy jakiej znajdował się klub "Shiroi Kami" najlepiej było dojechać metrem. Na szczęście mieszkała w pobliżu linii metra jaką bezpośrednio mogła dojechać do swojego celu.
Muzyka w uszach pozwoliła się jej odseparować niewidoczną tarczą z dźwięków od innych pasażerów tokijskiego metra oczekującego wraz z nią na konkretne linie.


The worlds collide
And you know
That It's pure filth
That I hide

So face the dark
And I'll teach you about fire
In the blink of an eye

Now drink the Cyanide…




So face the dark, and I’ll teach you about the fire…Nie wiedzieć czemu słowa piosenki ciągle kołowały w jej myślach, mimo, że z odtwarzacza sączył się w jej uszy już kolejny utwór.
Dala porwać się fali ludzi wpływającej do wagonu, lecz mimo to nie była jej częścią. Przez chwile miała surrealistyczne wrażenie, że ludzie którzy ją otaczają zamiast twarzy mają białe, żałobne maski za którymi kryje się pustka. Wyobraźnie przez chwile podpowiadała jej obrazy gaki - nieumarłych noszących na twarzach białe, porcelanowe maski, jak z teatru kabuki.

Potrzasnęła lekko głową by odpędzić myśli.
Taiko…czy ty też myślałaś o tym jadąc tą linią metra? Czy też czasem odpędzałaś niechciane obrazy?
Myślała o tym wysiadając na właściwej stacji, idąc chodnikiem pokrytym zamarzającą mieszaniną śniegu i błota. Gdy skręciła w zaułek w jej uszach rozbrzmiał kolejny utwór.
Otwierając drzwi klubu który z zewnątrz wyglądał jak rzeźnia wraz z głosem wokalisty powtarzała w duchu słowa.


In your dreams, hearts shake
Never scream, minds break
Heaven turn, ground crack
Prayers burn, burn back


Przechodząc przez próg znalazła się na czymś w rodzaju balkonu wykonanego z grubej stalowej blachy I prętów zbrojeniowych. Pod sobą miała szalejący w dziwnych podrygach tłum. Przez chwile ci ludzie na dole skojarzyli jej się z robactwem wijącym się na otwartej ranie, taplających się w krwi i cuchnącym mięsie. Muzyka powinna wręcz ogłuszać, ale idąc w dół po metalowych stopniach biegnących wzdłuż ściany pomalowanej olejną, miejscami płatami opadająca farbą barwy zgniłej, wojskowej zieleni, ciągle w uszach słyszała słowa, które prowadziły ją jak gwiazda przewodnia.


And it's all there inside of you
It's deadly, dark, cold!
Can you feel the explosion
Now lean back and enjoy the show!



Wbrew pozorom nie miała problemu z przejściem przez gnący się w na poły chorobliwych, na poły ekstatycznych podrygach tłum. Zanim dotarła do baru wyłączyła muzykę, tu już nie była jej potrzebna. Sam klub wydawał jej się czymś nierealnym, tak jakby za szalejącym tłumem na parkiecie chował coś o wiele bardziej złożonego, dziwacznego.

-Podwójny gin z tonikiem, bez lodu z dwoma plasterkami limonki.
Od dawna miała w zwyczaju w barach pić przejrzyste, nieskomplikowane drinki w których smaku trudno byłoby coś ukryć. A mieszankę jałowcówki z gorzkim tonikiem i kwaśno- słodkim smakiem limonki ceniła bardzo. I dla zapachu i dla smaku.

Wypatrzyła wolne miejsce przy barze, usiadła na wysokim barowym stołku, tak by bar mieć za plecami zaczeła sączyć drinka i zastanawiać się od czego by tu zacząć.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline