Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2010, 21:36   #101
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
- Przyjacielu... - w głosie Luki słychać było niemalże szczerą serdeczność. - Jakże sympatyczny czyn twój. Jakże szczere i otwarte serce mieć musisz, skoro tak hojną ręką do kiesy sięgasz, by radość nam wszystkim sprawić.

Na przypominającej nieco gryzonia twarzy nieszczęsnego fundatora malowało się wszystko, ale nie radość z dobrego uczynku. Nawet niezbyt uważny obserwator zdołałby zauważyć spojrzenia, rzucane w stronę drzwi prowadzących na uliczkę. Nie wiadomo tylko, dlaczego.
Chęć ucieczki? Wyczekiwanie pomocy? A może obawa przed kolejnymi spragnionymi piwa gośćmi, z których kolejny wkroczył do wnętrza "Zdechłej ryby". A raczej 'wkroczyła', bowiem tylko ślepiec nie zdołałby zauważyć, że spodnie kryły, czy tez raczej ujawniały, zdecydowanie kobiece kształty. W tym jednak momencie Luki nie interesowały ani owe kształty, ani też ich właścicielka. Nawet gdyby weszła przyodziana jedynie w swoje rude włosy, to i tak miałby coś ważniejszego do zrobienia, niż zajmować się czyjąś ekstrawagancją i jej skutkami.

Tym ważniejszym 'czymś' była rozmowa z dziewczynką, która udawała Aniołka. Nie wymknęła się chyłkiem z karczmy, a jako źródło informacji mogła być przydatna.
Szczurowaty, jak przynajmniej wyglądało, ruszyć na razie się nie mógł, w nader troskliwym i opiekuńczym towarzystwie Irlandczyka będąc, w ramionach O'Briena niemal, można zatem było zaryzykować próbę odejścia na chwilę i pozostawienia szczurowatego samego. Jeśli tak można było określić aktualną sytuację mężczyzny o tej niezbyt ciekawej aparycji.

Nie czekając na to, jaką odpowiedzią szczurowaty uraczy Maike Luca ruszył w stronę dziewczynki przyodzianej w suknię Aniołka.
Niestety jego urok osobisty i metody przekonywania okazały się nieskuteczne wobec dziewczęcia, które, zdawać by się mogło, znało tylko dwa zdania - "Ja nic nie wiem" oraz "Mama zabroniła mi rozmawiać z nieznajomymi."
Paskudna dziewucha, w dodatku kłamliwa i to podwójnie.

Stosowanie mało pedagogicznych metod, w stylu przełożenie przez kolano i spranie paskiem po gołym tyłku, nie wchodziło rzecz jasna w grę. Z powodu kłębiących się w gospodzie tłumów, z których to niejeden własne dziecko prał parę razy dziennie, za to innym takie zachowania miałby za złe.

- Może ty spróbujesz z nią porozmawiać, Maike? - Luca wrócił do stołu i zwrócił się do swej towarzyszki. - Bardzo bym chciał wiedzieć, skąd wzięła tę sukienkę.

Mówiąc te słowa kątem oka śledził ewentualną reakcję szczurowatego.

- Jeśli losem Aniołka nie wzruszysz jej kłamliwego serduszka - dodał cicho - to może zaoferujesz jej garstkę brzęczącej monety za wskazanie palcem dostawcy sukienki...
 
Kerm jest offline