Wątek: [noir] Łowcy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2010, 17:27   #11
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
O tak, była drapieżnikiem!
Zakradając się cicho do pierwszej z upatrzonych ofiar – faceta z karabinem, który miał nadzorować wyładunek ciężarówki, po wielu latach czuła się znów Nocną Pumą. I nie przeszkadzały jej w tym ani celulit, ani kilka nadprogramowych wałeczków tłuszczu na brzuchu. Choć wiek zrobił swoje, ciało wciąż pamiętało i reagowało tak, jak kiedyś wyuczyły je mordercze treningi.

Kark mężczyzny strzyknął pod wpływem silnego szarpnięcia ramion Tatiany, zanim ten zdążył się zorientować, że ktoś jest w pobliżu. Trup osunął się na ścianę budynku, przy którym pełnił wartę. Facet miał pecha, bowiem Nocna Puma nie zamierzała się patyczkować - w grę wchodziła za duża kasa, żeby bawić się w humanitaryzm. Prędko, kryjąc się w cieniu zabudowań, przyskoczyła do kolejnego ochroniarza i wpiła mu się w usta namiętnym pocałunkiem tłumiąc w ten sposób ostrzegawczy okrzyk. Facet zdążył jeszcze zamruczeć z przyjemności, kiedy pazury kocicy przebiły jego pierś na wysokości serca. Odsuwając wargi, Nocna Puma poczuła jeszcze spazmatyczne dreszcze, jakie wstrząsnęły ciałem mężczyzny. Bezwiednie oblizała wargi. Chociaż przy Łowcach starała się kryć, musiała przyznać, że śmierć i seks zawsze ją podniecały, a już szczególnie gdy splatały się niby dwie nici - czarna oraz czerwona.
Właściwie do tego fetyszu kobieta przyznała się tylko jednej osobie, ale o niej wolała nie pamiętać, jakby ta w ogóle nie pojawiła się w biografii, mimo że to ona ochrzciła Tanię pumą.

Ostatni z uzbrojonych ochroniarzy oczywiście zdążył już zauważyć, że „coś” przytrafiło się jego kolegom. Kilka zręcznych salt później padł jednak z rozszarpanym gardłem – i to czym? Damskim obcasem! Mimo iż było mu przeznaczone żyć jeszcze kilka minut, zanim dostateczna ilość wyciekającej z ciała posoki sprawi, że straci przytomność i odejdzie z tego padołu łez, Puma nie zlitowała się nad nim, by ukrócić cierpienia. Niech ma palant za to, że pozbawił ją elementu zaskoczenia tyradą wystrzałów, które wypuścił odruchowo w powietrze.

Wiedząc, że przeciwnik nie stanowi już zagrożenia, Nocna Puma obejrzała się błyskawicznie w kierunku tragarzy. Część oczywiście rozpierzchła się krzycząc i nawołując wzajemnie. Paru jednak gostków – zachęconych zapewne faktem, że stroną napadającą jest jedynie kobieta pozbawiona broni palnej – zaczęło szykować się do natarcia, wyjmując z kieszeni koziki, noże, sztylety, a nawet jeden nie wiadomo skąd wyczarował kij bejsbolowy. Puma tylko spojrzała na nich z politowaniem i rozwinęła swój bat.

"Czas zatańczyć wy głupio odważne szczyle..."

- To chyba nie wasze, co chłopcy?
– zagadała Tatiana, wskazawszy na ciężarówkę, jednak widząc, że nie ma wśród zgromadzonych dość rozgarniętego typa, by wymyślić ripostę, po prostu ruszyła do działania.

Biła, kopała, drapała, gryzła – zawsze tak walczyła. Jej styl może nie był powabny, jak w przypadku Czarnej Róży (właściwie był jednym z najbardziej brutalnych wśród łowców, ale nikt nie miał odwagi tego powiedzieć Pumie), ale był diablo skuteczny. W przeciągu dwóch minut kocica rozłożyła na łopatki sześciu chłopa, z czego tylko jeden pozostał przytomny. Czołgał się teraz w kierunku zabudowań, jęcząc przejmująco, jakby ktoś połamał mu wszystkie kości (a przecież to tylko jedna kość udowa... no i może parę żeber).

Nocna Puma ruszyła za nim, kulejąc nieznacznie z powodu naciągniętego mięśnia w łydce – zdecydowanie zaniedbywała ostatnio ćwiczenia gimnastyczne, za co przyszło jej teraz zapłacić. Potężnym kopniakiem, jakby to ranny był winny jej lenistwa, przewróciła mężczyznę za plecy. Silne dłonie złapały za poły ortalionowej, sportowej bluzy i uniosły tak, by dwie pary oczu spotkały się ze sobą.

- Kto zlecił tę robotę? - kobieta potrząsnęła rannym, starając się zapanować na tyle nad temperamentem, by nie uczynić człowiekowi nieplanowanej szkody - Mów śmieciu albo zeżresz zaraz własne klejnoty, których pozbawię cię własnoręcznie za pięć... cztery... trzy...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline