Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2010, 21:31   #8
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Ferio doznał wizji.

Jeszcze przed chwilą widział przed sobą swych Towarzyszy, którzy siedzieli obok niego i dzielili się pozyskanymi informacjami, teraz jednak jego oczy dostrzegały coś, czego już dawno nie było na świecie.

Widział pole bitwy. Wojownicy w złotych zbrojach opierali ciężar swych ciał na wielkich, dwuręcznych mieczach, patrząc z dumną na swe dzieło. Ich spocone twarze wyrażały ulgę, gdy obserwowali, jak wielka, czarna istota podobna do olbrzymiego, napęcznianego robaka zapadała się pod ziemię.

Tak nagle, jak książę Cephiro doznał wizji, zjawisko skończyło się, sprawiając, iż wrócił świadomością do teraźniejszości. Choć widział zaledwie krótki fragment walki, praktycznie jej koniec, wiedział, że ujrzał coś, co sam zgładził razem z innymi Słonecznymi, dawno temu, jeszcze w swym poprzednim życiu.

Han Shu Lan uznał za niezbędne wyjaśnić wszystkim, co właśnie zaszło, Ferio jednak wyłapywał z jego przemowy tylko najważniejsze wyrazy, resztę czasu poświęcając na rozmyślania.

Sytuacja w Węźle była poważna. Jeśli wierzyć przedstawicielom Kasty Nocy (a mężczyzna nie miał żadnego powodu, by wątpić w ich lojalność), to szykowało się coś dużego. Pająk nie był jedynym Otchłannikiem, towarzyszyła mu przynajmniej jedna kobieta. Wyobraźnia i uzyskane dane podpowiadały mężczyźnie, iż to ona jest mózgiem całego planu, kierując wszystkim zza szerokich barków swego przyjaciela i najpewniej parając się zakazaną sztuką Nekromancji, co do której narosło sporo legend.

Tożsamość i rola tajemniczej kobiety nie były jednak głównym zmartwieniem Feria. Pająk potrzebował Duszmetalu, a także niewolników. Na samą myśl, co może z nimi zrobić, Książe odczuwał w swym sercu gniew. Niewolnicy powinni być teraz ich głównym celem, tym bardziej, iż nie wiadomo, jak długo jeszcze pożyją. Znalezienie duszmetalu mogło zająć Pajęczarzom trochę czasu, ale w każdej chwili mogli zgasić ogień życia tysięcy ludzi, jeśli tylko przyjdzie im na to ochota.

Właśnie w tym momencie Yuji zaproponował spalenie magazynów wraz z ludźmi. Słoneczny wyrwał się z rozmyślań, spoglądając na swego kompana. Jego twarz nie zdradzała żadnych uczuć, lecz oczy promieniowały czystą pogardą, zupełnie, jakby Ferio spoglądał na Przedwiecznego z wizji.

Nie mógł uwierzyć to, co usłyszał. Yuji chciał zwyciężyć za wszelką cenę, nawet kosztem życia niewinnych ludzi. On, wybraniec Słońca Niezwyciężonego, przedstawiciel kasty Zenitu, która miała największy wgląd w myśli swego Boga, proponował im wszystkim spokojnym tonem dokonanie zbrodni ludobójstwa! Czy naprawdę zamierzał upaść niżej od Pająka tylko po to, by rzucić go na kolana?

Słoneczny wstał, nie patrząc już więcej na wojownika, zupełnie, jakby był on powietrzem. Podszedł szybko do drzwi, po drodze biorąc swój miecz i otworzył je.

- Idziemy- rzucił bezbarwnym tonem- Jeśli zamierzacie tu siedzieć jakby nigdy nic i grać w swoje krwawe gierki, to niestety w tym miejscu się pożegnamy- powiedział, bezskutecznie próbując zamaskować gniew w swym głowie.

Gdy skończył, ruszył biegiem, nie oglądając się za siebie.
 
Kaworu jest offline