Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2010, 13:35   #10
Spiryd
 
Spiryd's Avatar
 
Reputacja: 1 Spiryd nie jest za bardzo znany
Gdy znalazł się w ów spokojnie przymrużył oczy i rozejrzał się, widok był okrutny dla jego serca. Zwłoki elfa rozszarpane na drobny mak, pełno krwi na ścianach i na podłodze, także na tej której stał. Valhivar wziął głęboki oddech wodząc wzrokiem po szczątkach zbroi.
-Cóż za potwór mógł to zrobić?- Powtarzał sobie pod nosem kiedy nagle usłyszał lekki szum a jego oczom ukazała się paskudna bestia wielka na prawie dwa metry, zaś na twarzy elfa pojawiła się nutka strachu w oczach. Kiedy potwór zaczął błyskawicznie ruszać w jego stronę. Valhivar szybko rozejrzał się na boki i podniósł rękę do góry. Po chwili znikąd pojawił się wiatr który przybierał na silę tworząc mały cyklon wokół bestii delikatnie ją unosząc, jednak masywna bestia z łatwością wyrywa się z szponów wiatru i pędzi dalej. Valhivar spojrzał szybko w górę i w dół, po czym skoczył zmieniając swoją formę w pięknego białego kruka, jednak nie był na tyle szybko by uniknąć stworzenia. Jedna macka potraciła go topiąc kruka w kałuży krwi elfa. Nie tracąc jednak czasu zanim dobrze upadł na ziemię Valhivar znowu zmienił swoją formę w tygrysa i wskoczył na demona okrutnie go drapiąc, po chwili jednak ten odtrącił go rogiem na bok. Wyczerpany druid powróciwszy do swojej humanoidalnej postaci dysząc nie miłosiernie, a pot zalewał mi twarz obmywając ją z krwi jaką był cały obryzgany. Wiedział już że to nie przelewki a stawką jest jego życie, podniósł się szybko i szybkimi ruchami rąk stworzył w dłoni fioletowy pocisk błyszczący lekkim światłem tak pięknym jak same gwiazdy. Stwór zaczął się już rozpędzać w jego stronę kiedy ten wypuścił pocisk trafiając bestię która lekko cofnęła się oszołomiona. Widząc że przeciwnik jest osłabiony raz jeszcze przywołał wiatry które podniosły potwora i wyrzuciły go na odległą ścianę, jednak potwór nadal trzymał się dobrze. A elf poczuł jak jego moce słabną i czuł że chyba nie ma już nadziei kiedy dostrzegł za bestią miecz, błyszczący niczym pierwszy promień światła dnia. Podniósł rękę raz jeszcze a silny wiatr podrzucił miecz między jego a potwora. Valhivar bez namysłu rozpędził się chwytając go, skacząc wbijając miecz prosto w bok potwora który zaczął się spalać niczym papier na ogniu. Po chwili bestia zniknęła zostawiając jedynie mały kamień po sobie. Zakrwawiony druid z mieczem w dłoni schylił się i podniósł kamień.
 
Spiryd jest offline